X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

Jazzowe podróże

Ostatnia aktualizacja: 12.04.2010 11:29
Jazzową eskapadę zaczniemy w Australii, a skończymy na Skandynawii, posłuchamy saksofonu solo i najlepszej jazzowej płyty 1993 roku.

Josefine Cronholm - "Songs of the Falling Feathers", ACT 2010

Powiedzmy sobie szczerze, gdyby nie wydanie płyty w ACTcie, nie za wiele osób poza Szwecją i Danią usłyszałoby głos Josefine Cronholm. Ta prawie czterdziestoletnia wokalistka cieszy się w obu tych krajach sporym uznaniem i kilka razy otrzymywała ważne regionalne wyróżnienia. Tym większa zasługa tej uznanej wytwórni w zaprezentowaniu wokalistki, która umiejętnie łączy stylistykę folkową, balladową, z odrobiną popu i jazzu. Jej "Songs of the Falling Feathers" utrzymana jest w spokojnych, melancholijnych klimatach, dzięki zastosowaniu prostych, sprawdzonych metod. Nie jest to jednak przesłodzona balladowość, ale trochę szorstka, tajemnicza romantyczność. Chociaż wśród muzyków jej towarzyszących nie znajdziemy gwiazd europejskiego formatu, to jednak muzycy dobrze wypełniają swoje role, nie opuszczając ani na krok spacerującej samotnie Josefine. Najlepiej ta koncepcje sprawdza się w przypadku gitarzysty, który umiejętnie uwypukla emocje towarzyszące wokalistce. Od czasu do czasu przebrzmi pianino, czy oddalający się dźwięk trąbki. Muzyka nieśpieszna, zamknięta, bez gwałtownych przypływów. Wyrafinowany, emocjonalny wokal. Idealny europejski debiut.

Olga Spasojewska


''

Adam Pierończyk - "El Buscador", Jazzwerkstatt 2010

Minęła dopiero jedna czwarta roku, ale już dziś możemy powiedzieć, że najnowszy album Adama Pierończyka znajdziemy wśród kandydatów do płyty roku 2010. Krążek wydaje się być kontynuacją wydanego cztery lata temu "Busem po Sao Paolo" gdzie obok mocnego, męskiego grania, mogliśmy usłyszeć sporo elementów muzyki etnicznej. Kto jak kto, ale jeden z naszych najlepszych saksofonistów porusza się w obcych kulturach jak w swojej własnej. Kształcą go podróże, czuć w nim tę naturalną chęć poznania, nauczenia się czegoś nowego. Jest Podróżnikiem i Odkrywcą (tak po polsku brzmi tytuł płyty), który potrafi na język jazzu przenieść odmienne idiomy i wyprowadzić z nich nową jakość. Dlatego też jego zapożyczenia brzmią tak naturalnie. Co więcej, dzięki nagraniu "El Buscador" udowodnił, że marzenia się spełniają, gdyż pojawia się na niej kontrabasista Anthony Cox, z którym Pierończyk od dawna chciał zagrać. Obok nich usłyszymy świetnego Krzysztofa Dziedzica na perkusji i australijskiego puzonistę Adriana Marsa, który zaprezentował się także z instrumentem dętym Aborygenów – tajemniczym didgeridoo. Osiem długich kompozycji, różnorodnych, wykorzystujących wszelkie kombinacje wynikające z gry w kwartecie. Sporo twardego, bezkompromisowego grania. Pierończykowi nieraz puszczają nerwy i wodze fantazji. Takie sprzężenie w jego wykonaniu daje znakomite efekty. A do tego te czarujące klimaty, przenoszące nas w sferę sacrum.

Olga Spasojewska


''
David S. Ware - "Saturnian" (Solo Saxophones Volume One), AUM Fidelity 2010

Solowych albumów pianistów mamy do wyboru do koloru. Nie raz takie nagrania stanowiły esencję twórczości muzyka i jego najwybitniejsze osiągnięcia. Także fani odbierali je jako najbardziej osobiste opowieści. Trochę inaczej sprawa stoi z występami solowymi saksofonistów. Nie dość, że są to pozycje stosunkowo nieliczne, to tworzą je raczej jazzmani, którzy realizują się w szeroko pojętej awangardzie. Skutecznie ogranicza to pole ich odbiorców, a ich grę czyni jeszcze bardzie hermetyczną. David S. Ware pisze na "Saturnian", że to właśnie granie samemu, zarówno na koncertach, jak i podczas ćwiczeń, otwiera go na wewnętrzny głos, coś, co moglibyśmy nazwać muzycznym zewem. Próbkę takiej gry odnajdujemy na jego najnowszym albumie, gdzie Amerykanin prezentuje swoje umiejętności grając na saxello, stritchu i saksofonie tenorowym. Niecałe czterdzieści minut nagrania live to wystarczający czas by zakochać się w takiej muzyce, bądź się nią zamęczyć. Podobnie jak nagrania Anthony’ego Braxtona nie jest to pozycja miła, łatwa i przyjemna. Mocne wycie, piski i kaskady nieprzewidywalnych dźwięków, obok których co i rusz zagubi się intrygująca melodyjka. Pasja, eksplozja namiętnej żądzy, granie na granicy zatracenia – po prostu muzyczny ekshibicjonizm. Jedno jest pewne, Ware na pewno nie zakończy swojego solowego projektu na "Volume One".

Mieczysław Burski


''
Kuba Stankiewicz - "Northern Song", Fonografika 2010

Słuchając reedycji pierwszej autorskiej płyty Kuby Stankiewicza, ani przez chwilę nie miałem wątpliwości, że czytelnicy Jazz Forum dokonali w 1993 roku doskonałego wybory – uznając ją za album roku. Bo to i muzyka piękna i skład wspaniały. Obok lidera znajdujemy Henryka Miśkiewicza na alcie i sopranie, Adama Cegielskiego na kontrabasie i Cezarego Konrada na perkusji. Taki quartet! Każdy z zespołu w ciągu tych prawie dwudziestu lat zapisał wiele pięknych stron w historii polskiego jazzu. Sam Stankiewicz nagrał później dwie płyty z Ingą Lewandowską, współtworzył znakomity Travelling Birds, grywał w zespołach Miśkiewicza i Namysłowskiego. "Northern Song" pełen jest łatwo wpadających w ucho melodii, prostych acz wciągających. Muzycy grają ze spokojem, bez pośpiechu bawią się tematami, wymieniają się solówkami. Dziewięć utworów brzmi jak spójna opowieść. Zachowawcza i umiarkowana gra Miśkiewicza nie eksploruje nowych obszarów, jest przewidywalna, choć nie pozbawiona gracji i uroku. Stankiewicz zaś niezbyt garnie się do przejmowania dominującej roli, ale jego swingowego stylu nie da się nie lubić. Tak improwizujący zespół przypomina mi quartet Brandforda Marsalisa, co stanowi wystarczającą rekomendację.

Mieczysław Burski
Czytaj także

Hendrix na pianinie

Ostatnia aktualizacja: 14.06.2010 11:45
Dwa jazzowe tria i mrożące krew w żyłach kryminalne sceny gitarzysty ECM.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Muzyczne przygody

Ostatnia aktualizacja: 22.05.2010 11:56
W kolejnym przeglądzie jazzowym wspominamy Lady Day, prezentujemy wielki chór Bobbiego McFerrina i nowe trio Paula Motiana.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Możdżer gra Kaczmarka

Ostatnia aktualizacja: 23.06.2010 09:31
W tym tygodniu Nils Landgren gra dla Afryki, Piotr Wyleżoł zostawia grę w trio, a bracia Smoczyńscy zakładają nową formacje.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jazzowe wyciszenie

Ostatnia aktualizacja: 30.04.2010 10:02
W tym tygodniu Sendecki i Majewski kontrastują z free - elektrycznym "Panem Jabu", a Olo Walicki wspomina swoją wizytę w teatrze.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Przegląd jazzowy na ostro

Ostatnia aktualizacja: 18.05.2010 08:14
Tym razem zaczniemy od soundtracku z filmu "Dom Zły", by następnie odpocząć przy francuskich piosenkach Stacey Kent i dwóch nowościach z ECM.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Dekada Olesi

Ostatnia aktualizacja: 05.07.2010 15:14
W tym tygodniu czekają na nas brazylijskie rytmy, muzyka Clinta Eastwooda i kwartet skrzypcowy na jazzowo.
rozwiń zwiń