Raport Białoruś

Statkiewicz na wolności! "Będą protesty, władza się nie utrzyma, nie ma już pieniędzy"

Ostatnia aktualizacja: 27.03.2017 19:22
Lider białoruskiej opozycji Mikoła Statkiewicz wezwał swoich zwolenników do kontynuowania protestów- na przykład 1 i 9 maja, w dniu oficjalnych świąt, tak by ludzi znów nie bito i nie chwytano do więzień.  Działacz, o którym nie było wieści od trzech dni, opowiedział, że zamknięto go w więzieniu KGB - i dziś został uwolniony. Kampania na rzecz jego uwolnienia zaangażowała w sieci wiele osób. Jak mówił, w KGB przebywał w charakterze podejrzanego w sprawie kryminalnej, z tego samego paragrafu, za który skazano go wcześniej na 5 lat więzienia.
Mikoła Statkiewicz
Mikoła StatkiewiczFoto: Włodzimierz Pac, Polskie Radio

Mikoła Statkiewicz opowiedział na konferencji prasowej, że został zatrzymany w mieszkaniu w którym ukrywał się przed służbami w - dwa dni przed demonstracją opozycji, na czele której planował iść i której miał przewodzić. 

Zatrzymywali go milicjanci, ale został zawieziony do aresztu KGB. I tam w areszcie śledczym KGB przebywał od piątku wieczorem.

Już pięć lat za to spędził w więzieniu

W więzieniu KGB - jak mówi Mikoła Statkiewicz - dowiedział się, że zarzuca mu się planowanie zamieszek.

Mikoła Statkiewicz powiedział, że w więzieniu KGB znajdował się w charakterze podejrzewanego o przestępstwo z paragrafu 293 kodeksu karnego (organizacja masowych zamieszek). Lider Białoruskiego Kongresu Narodowego powiedział, że na podstawie tego samego paragrafu przesiedział w więzieniu 5 lat po proteście wyborczym 2010 roku.

Swoje wyjście na wolność tłumaczy tym, że białoruskie władze wciąż mają nadzieję na dialog z Zachodem i na kredyty, których białoruska gospodarka bardzo potrzebuje.

Mikoła Statkiewicz ostro skrytykował działania władz 25 marca w Dzień Woli. Podkreśłił, że trzeba kontynuować walkę.- Nie uda się zastraszyć społeczeństwa. Władza jedną ręką dusi protest, a drugą - go wznieca. Ludzie będą wychodzić na ulicę - mówi Statkiewicz.

Mikoła Statkiewicz powiedział, że trzeba próbować zmienić taktykę protestu - skoro ludziom nie dano zebrać się w Dniu Woli, trzeba próbować gromadzić się w oficjalne święta, takie jak 1 maja i 9 maja.

Działacz powiedział również, że rano wsadzono go do samochodu, po czym wywieziono go za miasto. Zabrano mu przy tym wszystkie dokumenty, ale jak zaznacza, zapamiętał wszystkie daty i nazwiska. Podkreślił, że teraz KGB może i będzie udawać, że wcale go nie aresztowało. Wiąże to z tym, że władza bardzo potrzebuje pieniędzy.

Żona szukała go na próżno

Żona opozycjonisty Marina Adamowicz mówiła, że objechała w Mińsku wszystkie izby zatrzymań i wszędzie jej mówiono, że jej męża u nich nie ma. Jedynie w areszcie KGB nie mogła uzyskać informacji. Podejrzewała, że to właśnie tam jej mąż może się znajdować. Pani Marina mówiła, że ma duże obawy. "Wariant, że jest w więzieniu KGB, to jeden z najlepszych" - mówiła zmartwiona niezależnym mediom.

Duża kampania w sieci i obawy

Obawy o los Mikoły Statkiewicza miało wiele osób. Dlatego w sieciach społecznościowych wiele osób przyłączało się do nieformalnej kampanii na rzecz jego uwolnienia - rozpowszechniano ("podawano dalej') zdjęcia z pytaniem "Gdzie jest Statkiewicz?". Wiele osób wyrażało zmartwienie jego losem. Niewątpliwie ta postawa przyczyniła się również do decyzji władz Białorusi - zainteresowanie losem zatrzymanych i uwięzionych zawsze pozytywnie wpływa na rozwój sytuacji.

Niektórzy komentatorzy też uważaja, że uwolnienie Statkiewicza to też sygnał, że Białoruś nie jest w stanie zerwać rozmów z Zachodem.

Wcześniej ktoś włamał się na konto Statkiewiczów

W sobotę w domu Statkiewiczów odcięto sieć telefoniczną i internetową. Nie mogli się kontaktować ze światem. W tym czasie ktoś włamał się na konta na Facebooku ich obojga i rozsyłał apele w ich imieniu, żeby nie iść na demonstrację i że potem wszystko wyjaśni. Gdy tylko udało się skontaktować telefonicznie z bliskimi Statkiewiczów i z Maryną, potwierdziła ona, że doszło do przejęcia kont.

"Ta władza nie ma pieniędzy"

- Dziś najważniejsze to nie dać się zastraszyć-  mówił Statkiewicz. Jak mówił, reżim nie jest w stanie się utrzymać już dłużej, brakuje mu pieniędzy.

***

Agnieszka Kamińska, PolskieRadio.pl (m.in. na podstawie charter97.org/IAR)

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Lider opozycji Andrej Sannikau: sytuacja na Białorusi jest rewolucyjna, potrzebne są wybory pod międzynarodową kontrolą

Ostatnia aktualizacja: 21.03.2017 23:59
- Białorusini są rozgniewani, a przy tym reżimie nie widzą już szans na poprawę sytuacji  - ocenił w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl jeden z liderów opozycji demokratycznej Białorusi, Andrej Sannikau.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Łukaszenka niedługo zniknie z Białorusi, Białorusini kochają wolność tak, jak i Polacy"

Ostatnia aktualizacja: 22.03.2017 23:59
Jeśli dojdzie do wybuchu społecznego, Aleksandra Łukaszenki nic nie ochroni przed gniewem Białorusinów, którzy mają dość dyktatury ani  przed prorosyjskimi siłami w jego służbach. My proponujemy pokojowe wyjście z sytuacji – dialog i wybory. Mamy okno możliwości -  w związku z sytuacją geopolityczną na wybory zapewne zgodzi się Rosja. Zachód powinien teraz zareagować na represje, zanim nie jest za późno– o tym mówił z portalem PolskieRadio.pl Źmicier Bandarenka z kampanii Europejska Białoruś, były więzień polityczny, dysydent.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Białoruś weszła w turbulencje”. Politolog: białoruska władza krok za krokiem kona

Ostatnia aktualizacja: 24.03.2017 18:20
Władza na Białorusi jest w martwym punkcie. Ona już dogorywa. Ale w jakim stanie jest obecnie społeczeństwo Białorusi? Odpowiedzialnie można będzie to ocenić po 25 marca – mówi w wywiadzie dla portalu PolskieRadio.pl Roman Jakowlewski, jeden z najwybitniejszych niezależnych białoruskich komentatorów politycznych. W jego ocenie – okrągły stół na Białorusi może niestety się nie udać, jeśli władzy nie uda się do tego zmusić.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Białoruś: akcja rozpędzona. Masowe zatrzymania w Mińsku. Setki osób wpychano do więźniarek

Ostatnia aktualizacja: 25.03.2017 17:07
Milicja i OMON zatrzymywały masowo wszystkich: grupy ludzi w centrum, dziennikarzy, obrońców praw człowieka, emerytów. Wtargnięto do centrum Wiasny. Zamknięto dostęp do centrum, gdzie miała odbyć się demonstracja z okazji Dnia Wolności. Część Białorusinów udało się spontanicznie sformować kolumnę i tak szli przez Mińsk. Wśród zatrzymanych byli i dziennikarze Biełsatu - znów kilka ekip, portalu Tut.by i innych niezależnych mediów.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Masowe zatrzymania na Białorusi. MSZ wydał komunikat o „utrudnianiu protestu”

Ostatnia aktualizacja: 26.03.2017 23:59
25 marca 2017 roku milicja zatrzymała setki osób – ich liczbę szacuje się od około 700 do ponad 900. Trwa gromadzenie danych. Co najmniej sto spędziło noc w areszcie. Specoddziały postępowały bardzo brutalnie – jak widać na filmach zatrzymywano kobiety, staruszków, widać, że ludzie są bici pałkami. Na ulicach było pełno nowego sprzętu: więźniarki, polewaczki, dżipy. Wcześniej do aresztów wsadzono proeuropejską i prodemokratyczną elitę Białorusi - represje tego rodzaju trwają od początku marca.
rozwiń zwiń