Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Stara miłość nie rdzewieje

Ostatnia aktualizacja: 10.04.2023 14:00
A​ş​k, czyli miłość. Holendersko-turecki zespół nie mógł wymyślić lepszego i trafniejszego tytułu dla swojego piątego albumu. Po dwupłytowym skręcie w stronę electro popu, wrócili do tego, co kochają najbardziej, czyli złotych lat tureckiego psychodelicznego rocka.
Altin Gun
Altin GunFoto: mat.pras.

Odskocznia w postaci Yol i Âlem była im potrzebna. Nie tylko dlatego, że przyszła pandemia i zamkniętym w domach muzykom łatwiej było robić muzykę samemu, ale przede wszystkim dlatego, że to doświadczenie, ta zmiana pozwoliła im na więcej swobody, którą słychać na A​ş​k.

A​ş​k jest powrotem do zespołowego, wspólnego grania, ale nie jest prostym powrotem do brzmienia i stylu z On i Gece. Nie zrobili kroku wstecz. Poszerzyli użycie syntezatorów, sięgnęli po nowe inspiracje. I to zostało. Pokazuje to jedyny utwór, który pojawia się na Âlem i A​ş​k, Badi Sabah Olmadan. Obie wersje różnią się od siebie, jak dzień i noc, ale i mają ze sobą wiele wspólnego. Ta z Âlem to nocna podróż po futurystycznym Stambule, ta z A​ş​k to przejażdżka po rozpalonej słońcem Anatolii. Żywa perkusja nadaje piosence mięsistości, ale padhy zostają, choć pojawiają się incydentalnie, podkreślają tylko grę perkusisty. Natomiast Doktor Civanim, jedyny utwór, do którego napisali własną muzykę, mógłby spokojnie znaleźć się na Yol, jest podobnie zawadiacki i kosmicznie dyskotekowy. W Kalk Gidelim odważnie wychodzą poza tureckość i - pod wpływem niedawnej współpracy z Los Bitchos? - sięgają po charakterystyczny rytm cumbii. A funkujący Leylim Ley (z repertuaru chociażby Tulay German) jet bardzo bliski obliczu zespołu z Gece. Nie wrócili też do pewnej rozciągliwości On, piosenki są zwarte, biegną prosto do celu.

Album nagrali na analogową taśmę, korzystali ze sprzętu z epoki, z lat 70. i nawet po digitalizacji nie da się oprzeć wrażeniu, żę wykręcili, jeszcze cieplejsze i pełniejsze, bardzo bogate brzmienie. Jak to zwykle u nich bywa, dużo się dzieje na dalszych planach - w końcu nie na darmo mają dwóch perkusistów, dwoje klawiszowców i dwoje wokalistów w składzie. Między nagrywaniem dwóch ostatnich płyt z zespołu odeszli Ben Rider i Gino Groeneveld, których zastąpili Thijs Elzinga i Chris Bruining. Ta zmiana jest prawie niesłyszalna, Altın Gün mają już tak charakterystyczny styl.

2023 to symboliczny rok dla Turcji i tureckiej muzyki. Równo sto lat temu na zgliszczach wielonarodowego Imperium Osmańskiego powstała nowoczesna Republika Turecka. Za Ataturka i jego następców Turcja jednocześnie się modernizowała, okcydentalizowała, ale też - po odrzuceniu perskoarabskiej dworskiej kultury - sięgała do wiejskości i kultury ludowej, na niej budowała lwią część swojej nowej tożsamości. Na tym gruncie wyrósł 40 lat później anatolijski rok, którego jednym z czołowych osiągnięć jest 2023 Barışa Manço. I tak oto 48 lat po jego premierze, artyście cały czas czerpią z niego inspirację. Nie wiem, czy Manço tak sobie wyobrażał stulecie ojczyzny, ale z tego, że anatolijski rock - za sprawą takich zespołów Altın Gün - ma się coraz lepiej, byłby z pewnością zadowolony.

Michał Wieczorek

Altın Gün

A​ş​k

Glitterbeat 2023

Ocena: 4/5

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.


Czytaj także

Muzyka Zakorzeniona w Radomskiem i Biskupiźnie

Ostatnia aktualizacja: 24.01.2021 06:00
Fundacja Muzyka Zakorzeniona w ubiegłym roku rozpoczęła działalność wydawniczą. Pod fundacyjnym szyldem ukazały się cztery płyty, a o dwóch ostatnich, “Biskupizna” oraz “Muzyka spod Radomia” w szczegółach opowiedział w audycji Piotr Baczewski. W rozmowie również o współczesnych możliwościach nagrywania muzyki wiejskiej na wsi.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Kkismettin" i odczarowanie Nikozji

Ostatnia aktualizacja: 27.04.2021 08:00
Antonis Antoniou jest niespokojnym duchem. Gra w dwóch odnoszących sukcesy zespołach – Monsieur Doumani i Trio Tekke, z którymi eksploruje różne aspekty greckiego folku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Dżerpedżeż czyli echo

Ostatnia aktualizacja: 28.09.2021 09:00
Polskie słowo oznaczające echo jest krótkie, sekundowe wręcz, efemeryczne, indywidualne, mało waży, z powietrzem się kojarzy i z nimfą. Czerkieskie (czy też adygejskie) dżerpedżeż jest dłuższym, bardziej złożonym słowem, twardszym, cięższym, konkretnym, mocnym, tworzy szerszą wspólnotę liter i kojarzy się bardziej z ziemią. Tak przynajmniej to wygląda, czy też brzmi, z polskiej perspektywy.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Znany nieznany. Afgański klasyk odkryty na nowo

Ostatnia aktualizacja: 15.02.2022 10:00
Nashenas – nieznany w dari, jednym z urzędowych języków Afganistanu. Tak kazał się zapowiadać Mohammad Sadiq Fitrat, gdy wchodził na antenę kabulskiego radia. Bał się gniewu ojca i pozostał przy tym przydomku, nawet wtedy, gdy został jedną z gwiazd w swoim rodzinnym kraju.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Mistyka Baulów w kosmicznych obłokach

Ostatnia aktualizacja: 18.04.2022 21:00
Znów piszę o międzykulturowym spotkaniu, ale tym razem okoliczności były dużo dramatyczniejsze. “Matir Gaan” jest w zasadzie pokłosiem kryzysu uchodźczego z 2015 roku i albumem terapeutycznym.
rozwiń zwiń