Redakcja Polska

Czy wojna w Gazie naprawdę się skończy?

14.10.2025 15:15
Porozumienie zawarte w egipskim Sharm el-Sheikh w sprawie zakończenia walk w Strefie Gazy bardzo cieszy, choć pozostają ogromne wątpliwości, czy rzeczywiście doprowadzi do pokoju. Wiele zależy od Donalda Trumpa, który jest autorem tego pokojowego planu. Każdą wpadkę wykorzysta Rosja do szczucia świata muzułmańsko-arabskiego przeciwko „kolektywnemu Zachodowi”.
Donald Trump uważa porozumienie ws. Gazy za nową erę w dziejach Bliskiego Wschodu
Donald Trump uważa porozumienie ws. Gazy za nową erę w dziejach Bliskiego WschoduPAP/EPA/YOAN VALAT / POOL

Bezwarunkowo cieszy perspektywa wypuszczenia zakładników przetrzymywanych przez Hamas w koszmarnych warunkach już całe 2 lata. Ci ludzie nie ponoszą odpowiedzialności za sposób prowadzenia wojny przez Izrael, są natomiast ofiarami ataku terrorystycznego. Jednak propagandowy izraelski przekaz wykorzystywał ich do przekonywania świata, że informacje o katastrofalnej sytuacji mieszkańców Gazy tworzą antysemici ignorujący los porwanych 7 października 2023 r. Tak jakby cierpienie jednych uzasadniało gehennę drugich. Koniec dramatu Palestyńczyków też będzie cieszył bezwarunkowo, bez względu na to, czy Hamas złoży broń i co będzie z perspektywą rozwiązania dwupaństwowego. Mieszkańcy Strefy Gazy muszą mieć zagwarantowane prawo do bezpiecznego i godnego życia, a próby kolonizacji tego terytorium przez Izraelczyków powinna skończyć się  raz na zawsze. Bezwarunkowo.

Nie jest do końca jasne, co przekonało Hamas, że Izrael nie wycofa się z porozumienia zaraz po tym jak zakładnicy wrócą do domu. Można jednak przypuścić, iż obie strony chcą się nawzajem oszukać. Izrael nie chce kończyć wojny, a koalicjanci Netanjahu - Itamar Ben Gwir i Bezalel Smotricz - już mówią wprost, że działania zbrojne należy kontynuować do pełnego zniszczenia Hamasu. Dla Netanjahu zatrzymanie się na tym etapie też jest niezbyt opłacalne, gdyż według ostatnich sondaży przegrałby on wybory, do których pozostał tylko rok. Izraelski premier zaakceptował porozumienie, gdyż Trump go do tego zmusił. Oczywiste jest także, że Hamas nie ma zamiaru zniknąć. Przeciwnie, będzie chciał działać dalej pod zmienioną nazwą, a broń ukryć tak, by po jakimś czasie znów jej użyć.

Z planu Trumpa nie wynika, kto ma nadzorować rozbrojenie Hamasu. Raczej nie siły izraelskie, bo te przecież mają się całkowicie wycofać ze Strefy Gazy. Nie będą to również służby podległe Autonomii Palestyńskiej, gdyż została ona wykluczona z odgrywania jakiejkolwiek roli do czasu poddania się reformie. Plan Trumpa mówi o „siłach międzynarodowych”, ale to wywołuje zastrzeżenia Hamasu. Trudno sobie zatem wyobrazić, by państwa europejskie były zainteresowane wysłaniem tam sił wojskowych lub policyjnych. Jeśli byłaby to misja monitorująca, to złożenie broni Hamasu zależałoby od jego dobrej woli, tak jak to było w przypadku Hezbollahu. UNIFIL nie rozbrajał tej libańskiej organizacji, bo nie miał mandatu na stosowanie siły, a zatem Hezbollah się nie rozbroił. A obie strony, Izrael i Hezbollah, nakręcały negatywną narrację przeciwko „błękitnym hełmom”. Gdyby międzynarodowe siły w Gazie zastosowały siłę, zostałyby wplątane w nie swoją wojnę, walcząc z Hamasem w interesie Izraela. Nie sądzę, by na przykład polscy żołnierze o czymś takim marzyli.

Rosja od dawna prowadzi w świecie arabskim i muzułmańskim szeroko zakrojoną kampanię szczucia przeciwko tzw. „kolektywnemu Zachodowi”. Intencją Kremla jest przypisywanie wszystkim państwom Zachodu odpowiedzialności za działania niektórych z nich. W narracjach szerzonych przez prorosyjskie media Zachód (w tym oczywiście Polska) jest winny wszystkim cierpieniom Palestyńczyków. W mediach społecznościowych bardzo aktywny jest na przykład irański profesor Mohammad Marandi, który kształcił się wprawdzie w zakresie literatury angielskiej, ale stał się wielbicielem Rosji i Putina. Codziennie publikuje wpisy po angielsku o głodujących i zabitych palestyńskich dzieciach, opatrując je oskarżeniami „kolektywnego Zachodu” o udział w ludobójstwie Palestyńczyków. Oczywiście o ofiarach putinowskiego ataku na Ukrainę nawet się nie zająknie.

Rosja nie zgłosi się do międzynarodowych sił w Gazie, tak jak nie uczestniczy w UNIFIL-u w Libanie. W swej propagandzie kierowanej do świata arabskiego sugerować będzie, że Zachód ją wykluczył. Ale tak naprawdę nie chce narażać się na konflikt ani z Izraelem ani z Hamasem. Natomiast z całą pewnością jest zainteresowana, by „kolektywny Zachód” wdał się z Hamasem w walkę. Będzie wówczas miała nową pożywkę dla antyzachodniej propagandy.

Jeśli jednak uda się wdrożyć plan Trumpa, a następnie doprowadzić do trwałego pokoju w oparciu o rozwiązanie dwupaństwowe i rozszerzenie Porozumień Abrahamowych, uwaga świata znów skoncentruje się na rosyjskim imperializmie i jego zbrodniach. Rozwiązanie dwupaństwowe oznacza pokojową koegzystencję Palestyny i Izraela, a Porozumienia Abrahamowe – normalizację stosunków Izraela z całym światem arabskim.

Żeby to było możliwe, jest potrzebna dobra wola wielu państw, której na razie raczej nie widać. Być może jednak siły międzynarodowe w Gazie, których zadaniem będzie rozbrojenie Hamasu, składać się będą z oddziałów tureckich i arabskich. To dobre rozwiązanie, ale może być trudne do przyjęcia dla Izraela.

Wiele zależy od postawy Trumpa. Czy będzie on na tyle zdeterminowany, by zaprowadzić pokój?  Wprawdzie pokojowy Nobel w tym roku ominął amerykańskiego prezydenta, mimo że bardzo mu na nim zależało. Może go jednak dostać za rok.

Witold Repetowicz, analityk Akademii Sztuki Wojennej

Izrael na krawędzi. Moralna klęska grozi większą raną niż wojna z Hamasem [KOMENTARZ]

30.07.2025 18:30
Izrael może przegrać wojnę. Nie tę z Hamasem w Gazie, lecz tę, która zdecyduje o jego przyszłości, o tym kim będą przyszłe pokolenia Izraelczyków, jak będą oni postrzegani w świecie.

Amerykański czerwony dywan dla zbrodniarza [KOMENTARZ]

18.08.2025 09:09
Widok zbrodniarza wojennego, stojącego na czele współczesnego Imperium Zła, stąpającego po czerwonym dywanie na amerykańskiej ziemi, a następnie wsiadającego do limuzyny przywódcy Wolnego Świata, może wzbudzać tylko jedno uczucie: obrzydzenie. Jednakże chłodno analizując spotkanie na Alasce można odetchnąć z ulgą, gdyż mogło być gorzej. Ukraina nie została sprzedana Putinowi, nie było Monachium XXI w. Przynajmniej jeszcze.

Rosyjskie kompleksy wobec Polaków [KOMENTARZ]

25.08.2025 11:09
Rosja ma na punkcie Polski głęboki kompleks, który widać w niezliczonych materiałach propagandowych, a także w filmach fabularnych i w literaturze. Rosjanie chcieliby zapomnieć o istnieniu Polski, bo jesteśmy drzazgą w ich zbiorowej pamięci. Chcieliby więc by Polska zniknęła, a w każdym razie nie liczyła się na arenie międzynarodowej.

Wolność to spisek CIA [KOMENTARZ]

02.09.2025 17:38
Mają rozmach …. Ta fraza z Kilera idealnie pasuje do zasięgu terytorialnego i tematycznego rosyjskiej propagandy. Na Bliskim Wschodzie nasz agresywny sąsiad promuje narracje, które często zdumiewają swym absurdem. Tyle, że jeśli nie będą kontrowane to zyskają audytorium. A ich celem jest stworzenie karykaturalnego obrazu Zachodu i demokracji, której Kreml boi się jak diabeł święconej wody.

Strach karmi rosyjską bestię [KOMENTARZ]

11.09.2025 19:53
Celem rosyjskiej prowokacji wobec Polski było przed wszystkim sianie strachu, wywołanie paniki i doprowadzenie do chaosu. Chodziło również o testowanie reakcji sojuszniczej. I choć z perspektywy rodziny, której dom uległ uszkodzeniu przez szczątki jednego z dronów, takie zniszczenia to dramat, to jednak zadanie nam strat materialnych i ludzkich nie było głównym celem.

Zwalczanie rosyjskiej propagandy w Armenii [Komentarz]

30.09.2025 14:15
Armenia stara się wyrwać z niedźwiedziego uścisku Rosji ale potrzebuje wsparcia bo zależności od Imperium są ogromne. Ormianie mają świadomość, że Moskwa ich zdradziła, a także pragną by Armenia stała się częścią Unii Europejskiej. Dlatego Rosja nasila ostatnio swoje operacje wpływu w tym południowokaukaskim kraju, zwłaszcza, że w czerwcu przyszłego roku odbędą się tam wybory parlamentarne. Zdecydują one o tym czy Armenia pozostanie demokratyczna i niepodległa.