Częste stosowanie przemocy podczas zatrzymań przez  milicję oraz masowe naruszenia proceduralne podczas procesów sądowych -  tak obrońcy praw człowieka oceniają sposób, w jaki na Białorusi  traktowano osoby zatrzymane 19 grudnia po demonstracji opozycji.
Obrońcy praw człowieka z komitetu tworzonego przez organizacje z  kilkunastu krajów mówili o tym w środę w Mińsku, przedstawiając wnioski z  ankiet, jakie zebrali od ponad 200 byłych zatrzymanych.
- Z przekonaniem twierdzimy, że najostrzej i najbardziej masowo  przedstawiciele władz stosowali przemoc i bezwzględność podczas  zatrzymań. Przemoc stosowano wobec co czwartego zatrzymanego, przy czym  towarzyszyło jej obrażanie i upokarzanie zatrzymanych - głosi analiza  ankiet. Później w komisariatach i w sądach aktów przemocy odnotowano  mniej, "za to raptownie zwiększyła się liczba przypadków upokarzającego i  bezwzględnego traktowania".
700-750 osób w aresztach 
Według obrońców praw człowieka w aresztach po 19 grudnia znalazło się  700-750 osób. Około 260 z nich wypełniło ankiety z pytaniami o  okoliczności zatrzymania, skazania i aresztu. Przeanalizowano 205  ankiet. Prezentujący ich wyniki rosyjski obrońca praw człowieka Igor  Sażyn powiedział PAP, że "ta próba jest wystarczająco poważna, by dać  mniej więcej pełny obraz tendencji, jakie zawarte były w tych  wydarzeniach".
Z ankiet wynika, że ludzie spędzali w milicyjnych autach od 2 do 5  godzin. Przez ten czas nie wypuszczano ich do toalet i nie dawano  dostępu do wody. Potem, gdy trafili na komisariaty, wielu spędzało co  najmniej dwie godziny stojąc twarzą do ściany z podniesionymi rękami.  Zdarzało się, że ludzie byli bici za próbę zmiany pozycji.
Proces trwa 5 minut,  miejsc nie było
W trakcie rozpraw sądowych - mówił Sażyn - dochodziło do "szeregu  naruszeń proceduralnych", które miały masowy charakter. Procesy trwały  od 10 do 15 minut, a niekiedy - pięć minut. Obrońcy praw człowieka  wskazują na przypadki niedopuszczania na rozprawy wynajętych adwokatów,  świadków obrony, bliskich osób zatrzymanych.
Z ankiet wynika, że w trzech aresztach, dokąd trafiali skazani na areszt  administracyjny, były problemy związane z przepełnieniem tych miejsc -  niekiedy brakowało miejsc do spania czy pościeli. Większość respondentów  mówiła, że mogła pić tylko wodę z kranu, a także - że masowo odmawiano  posiłków z powodu ich odpychającego wyglądu i smaku. Były problemy z  dostępem światła, wentylacją, warunkami higieny, przekazywaniem paczek  (ginęła z nich część rzeczy, a niekiedy całe paczki).
- Władze Białorusi (...) nie zdołały zapewnić przestrzegania praw i  swobód obywateli państwa w trakcie przerywania demonstracji (...),  procesu sądowego i przetrzymywania w miejscach pozbawienia wolności -  wnioskują obrońcy praw człowieka. Grupa pod nazwą Międzynarodowa Misja  Obserwacyjna Komitetu Kontroli Międzynarodowej utworzona została przez  kilkanaście organizacji m.in. z Rosji, Ukrainy i Litwy; w jej skład  wchodzi również polska Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
agkm