Historia

76 lat temu zamordowany został Witold Pilecki. Kim byli kaci rotmistrza? [PODCAST]

Ostatnia aktualizacja: 25.05.2024 05:58
25 maja 1948 roku około godziny 21.30 strzał w tył głowy zakończył życie Witolda Pileckiego. Gehenna rotmistrza trwała ponad rok, z czego 10 miesięcy zajęło brutalne śledztwo. Ochotnik do Auschwitz i jeden z największych bohaterów II wojny światowej padł ofiarą komunistycznego mordu sądowego. Jak wyglądały ostatnie miesiące jego życia?
75. rocznica śmierci Witolda Pileckiego
75. rocznica śmierci Witolda PileckiegoFoto: Polskie Radio

Po upadku Powstania Warszawskiego Witold Pilecki dostał się do niemieckiej niewoli i został wywieziony do obozu jenieckiego Lamsdorf, a następnie do oflagu Murnau. Tutaj tuż przed zakończeniem II wojny światowej, doczekał oswobodzenia z rąk armii amerykańskiej. Pilecki spotkał się z Wodzem Naczelnym Tadeuszem Borem-Komorowskim, następnie z Kazimierzem Irankiem-Osmeckim, byłym szefem wywiadu Armii Krajowej.

11 lipca 1945 roku przedostał się do polskiego 2 Korpusu stacjonującego w Porto San Giorgio we Włoszech i po kilku tygodniach został jego oficerem. W archiwum Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa zachowało się wspomnienie Jana Mierzanowskiego, znajomego Pileckiego jeszcze z czasów walk w powstaniu, ukazujące, z jakimi rozterkami borykał się wówczas rotmistrz.

- Witold widział cel swojego życia w tym, żeby walczyć o wolną Polskę - wskazywał Mierzanowski. - Nie chciał pozostać w 2 Korpusie do jego rozwiązania, chciał wracać do Polski.

Władysław Anders osobiście nakazał rotmistrzowi powrót do kraju, powierzając mu jednocześnie misję zbierania informacji o sytuacji polityczno-gospodarczej w komunistycznej Polsce. Wcześniej Pilecki w rozmowie z generałem sam wyraził chęć podobnego działania.

Tworzenie siatki

Po krótkim pobycie w Krakowie, 8 grudnia 1945 roku Pilecki dotarł do Warszawy pod nazwiskiem Roman Jezierski. W stolicy rozpoczął tworzenie siatki wywiadowczej. W założeniu miała ona opierać się o struktury organizacji Nie  - od "Niepodległość" – tworzonej jeszcze w czasie wojny przez szefa Kedywu Armii Krajowej, Augusta Fieldorfa "Nila". Sam Witold Pilecki jeszcze podczas niemieckiej okupacji był jej członkiem. "Nie" miała być konspiracją w konspiracji, której zadaniem było kontynuowanie walki o niepodległość Polski po wkroczeniu Armii Czerwonej. Jednak w obliczu rozwiązania "Nie" Pilecki budował swoją siatkę z towarzyszy broni z czasów służby podczas okupacji niemieckiej w Tajnej Armii Polskiej i z członków Związku Organizacji Wojskowej, czyli obozowej konspiracji w Auschwitz.

Z informacji wywiadowczych i śledczych bezpieki przechowywanych w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej wynika, że "Siatka Witolda" liczyła 96 osób. Jednak w praktyce było ich znacznie więcej.

- Jeżeli on objeżdża południe Polski, jeśli był na Białostocczyźnie, to kto mu tę trasę zorganizował? Kto go przeprowadził przez kordon? - zastanawia się Jacek Pawłowicz, wicedyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. - Drugi wątek: nic nie wiadomo o siatce Witolda w wojsku, a taka na pewno istniała.

Dwojgiem najbliższych współpracowników rotmistrza byli Maria Szelągowska i Tadeusz Płużański. Przez kanał przerzutowy znajdujący się w Szczecinie Pilecki dostarczał na zachód raporty dotyczące pogarszającej się sytuacji w kraju. Narastał terror, którego ofiarą paść mieli także członkowie siatki Witolda. Na ich trop wpadła bowiem bezpieka. 

SZLAK PILECKIEGO - ZOBACZ SERWIS SPECJALNY:

pilecki_ok.jpg

Rozpracowanie siatki

W czerwcu 1946 roku Pilecki dostał od Władysława Andersa nakaz powrotu na Zachód. Rotmistrz nie podporządkował się rozkazowi przekazanemu mu przez kurierkę 2 Korpusu Jadwigę Mierzejewską. Nie chciał opuszczać kraju, gdzie wraz z dziećmi postanowiła pozostać jego żona Maria. Pileckim kierowało też głęboko zakorzenione poczucie obowiązku. "Ktoś musi trwać bez względu na konsekwencje" miał stwierdzić rotmistrz.

- Siatkę Witolda rozpracowywano przez kilka miesięcy. Do grupy wprowadzony został poprzez nieświadomego Tadeusza Płużańskiego agent bezpieki Leszek Kuchciński - wskazywał Jacek Pawłowicz. 

Pilecki został aresztowany 8 maja 1947. Ujęto go w tak zwanym "kotle" – pułapce zastawionej na niego przez agentów bezpieki, którzy na kilka dni zaszyli się w mieszkaniu Makarego i Elżbiety Sieradzkich przy ulicy Pańskiej i właściwie zamknęli gospodarzy w areszcie domowym. Makary Sieradzki był członkiem siatki Witolda. Po tym, jak Pilecki wszedł do mieszkania, los rotmistrza był przesądzony...

Powyrywane paznokcie, połamane obojczyki

Rozpoczęło się brutalne śledztwo. Witolda przewieziono do okrytego złą sławą Aresztu Śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.

Ochotnik do Auschwitz zszedł do nowego kręgu piekła. Po tym, jak usłyszał wyrok, pozwolono mu na chwilę spotkać się z żoną, to wówczas miał do niej skierować oddające grozę jego sytuacji słowa – "Mnie tutaj wykończyli. Oświęcim to była igraszka"

- Śledztwo jest bardzo krwawe. Wiemy, że Pilecki miał zerwane paznokcie z rąk i nóg. Był sadzany na nodze odwróconego stołka, był nieprawdopodobnie bity. To widać w protokołach, które podpisuje - jego charakter pisma się zmienia. Widać, że ta ręka jest zmaltretowana - wyjaśniał Jacek Pawłowicz.

Kaci UB wykazali się mrożącą krew w żyłach pomysłowością. Kazimierz Moczarski, który w tym samym czasie co Pilecki również był więziony na Rakowieckiej, wyliczył, że zastosowano wobec niego 49 rodzajów tortur.

Pileckiego przesłuchiwało kilku ubeków. Żaden z nich nie poniósł odpowiedzialności za swoje czyny, mimo że większość doczekała upadku komunizmu, a niektórzy żyli jeszcze w latach dwutysięcznych. Najbliżej ukarania był Eugeniusz Chimczak, który usłyszał wyrok siedmiu i pół roku więzienia w procesie Adama Humera w 1996 roku. Nie odsiedział jednak ani dnia ze względu na zły stan zdrowia.

Pileckiego przetrzymywano w celi numer 20, późniejszej celi numer 37, na pierwszym piętrze pawilonu dziesiątego. W celi 2x3 metry przebywało włącznie z Pileckim 8 osób. Wśród nich było dwóch tak zwanych "agentów celnych" – informatorów bezpieki rekrutowanych spośród więźniów. Brutalne śledztwo trwa 10 miesięcy.

Farsa sądowa

4 listopada 1947 roku Witold Pilecki, w obecności Mariana Krawczyńskiego i prokuratora Naczelnej Prokuratury Wojskowej majora Zenona Rychlika potwierdził, że złożone w śledztwie zeznania były dobrowolne. Rzeczywistość nie mogła być dalsza od prawdy. Pilecki miał już wówczas połamane obojczyki i nie słyszał na jedno ucho.

3 marca 1948 roku przed Rejonowym Sądem Wojskowym w Warszawie  rozpoczął się proces Pileckiego i jego współpracowników. Na ławie oskarżonych obok rotmistrza zasiadają: Maria Szelągowska, Tadeusz Płużański, Ryszard Jamontt-Krzywicki, Maksymilian Kaucki, Jerzy Nowakowski, Witold Różycki i Makary Sieradzki. O co oskarżano Pileckiego?

Proces - zgodnie ze stalinowską logiką terroru - od początku był starannie przygotowaną farsą sądową. W sprawie orzekał sąd w składzie: sędzia Jan Hryckowian, sędzia Józef Badecki i ławnik Stefan Nowacki. W drugiej instancji, w imieniu Najwyższego Sądu Wojskowego orzekali Kazimierz Drohomirecki, Jerzy Kwiatkowski i Roman Kryże.

Oskarżycielem był prokurator Czesław Łapiński, również były żołnierz AK, uczestnik Powstania Warszawskiego. W 2001 roku Instytut Pamięci Narodowej wytoczył śledztwo w sprawie działalności Łapińskiego. Do wydania wyroku jednak nie doszło, bowiem Łapiński zmarł w warszawskim Centrum Onkologii. Okna budynku wychodzą na ulicę Witolda Pileckiego.

Charakterystyczną cechą stalinowskich procesów pokazowych było to, że ostrze oskarżenia kierowano nie tylko w stronę podsądnych znajdujących się na sali rozpraw, ale starano się też dyskredytować określone środowiska. W przypadku procesu Grupy Witolda celem ataków ze strony oskarżycieli, jak i ówczesnej propagandowej prasy, był generał Władysław Anders i 2 Korpus Polski. Nagłówki gazet grzmiały: "Korespondencja Andersa z bandami terrorystycznymi", "Szpiedzy przed sądem – szef wywiadu Andersa zeznaje". O bohaterskiej misji Witolda Pileckiego do Auschwitz rzecz jasna nie wspominano.

Wyroki przed Wojskowym Sądem Rejonowym zapadły 15 marca 1948 roku. Pileckiego, Płużańskiego i Szelągowską skazano na karę śmierci. Makary Sieradzki dostał dożywocie. Witold Różycki otrzymuje 15 lat, Maksymilian Kałucki 12 lat, Ryszard Jamontt-Krzywicki – 10 lat, Jerzy Nowakowski – 5 lat.

Zobacz także: Kim był prawdziwy Tomasz Serafiński, człowiek, pod którego nazwiskiem Pilecki przebywał w Auschwitz:

Cień Józefa Różańskiego

Wszystko, co działo się na sali rozpraw, tak naprawdę nie miało znaczenia. Wyrok był znany z góry, a decyzje podejmował Józef Różański (Józef Goldberg), dyrektor Departamentu Śledczego MBP. 

- Był panem życia i śmierci więźniów Mokotowa. Człowiek wyzuty z ludzkich uczuć, wyjątkowy sadysta - mówił Jacek Pawłowicz. 

W bezimiennej mogile

Feralnego 25 maja 1948 roku do celi Pileckiego weszło dwóch strażników. Świadkiem tego wydarzenia był ksiądz Jan Stępień, również więziony wówczas na Rakowieckiej. Stępień wspominał: "Nie zapomnę tego widoku. Prowadzono dwóch skazanych. Pierwszy pojawił się Witold Pilecki. Miał usta zawiązane białą opaską. Prowadziło go pod ręce dwóch strażników. Ledwie dotykał stopami ziemi. I  nie wiem, czy był wtedy przytomny. Sprawiał wrażenie zupełnie omdlałego… A potem salwa".

W egzekucji uczestniczyli: wiceprokurator Naczelnej Prokuratury Wojskowej, naczelnik mokotowskiego więzienia Ryszard Mońko i ksiądz Wincenty Martusiewicz. Strzał w tył głowy rotmistrza oddał kat mokotowskiego więzienia Piotr Śmietański.

Następnej nocy po egzekucji rotmistrza – według relacji księdza Stępnia – ciało Pileckiego miało zostać wywiezione w nieznanym kierunku. Prawdopodobnie wrzucono je do nieoznaczonej mogiły na tak zwanej "Łączce" na wojskowych Powązkach.

Przez dekady rządów reżimu komunistycznego czczenie pamięci o Witoldzie Pileckim było zakazane. Dopiero we wrześniu 1990 r. Sąd Najwyższy uniewinnił rotmistrza i jego towarzyszy, ukazał niesprawiedliwy charakter wydanych wyroków. Nagranie archiwalne głosu Andrzeja Grabińskiego, obrońcy w procesie rehabilitacyjnym rotmistrza.

W latach 2012–17 na powązkowskiej "Łączce" kierowany przez profesora Krzysztofa Szwagrzyka zespół Biura Poszukiwań i Identyfikacji Instytutu Pamięci Narodowej odnalazł szczątki około 300 osób, imiennie udało się dotąd zidentyfikować blisko 70 spośród nich. Najprawdopodobniej wśród niezidentyfikowanych jeszcze ofiar znajduje się Witold Pilecki.

Zobacz także: Korzenie Witolda Pileckiego:

Bartłomiej Makowski

Czytaj także

"To był człowiek bez skazy". 75 lat temu bezpieka aresztowała Witolda Pileckiego

Ostatnia aktualizacja: 08.05.2022 04:49
75 lat temu - 8 maja 1947 roku - bezpieka aresztowała Witolda Pileckiego, rotmistrza kawalerii Wojska Polskiego, żołnierza Armii Krajowej, jednego z żołnierzy niezłomnych, walczących w powojennym podziemiu antykomunistycznym.
rozwiń zwiń
Czytaj także

W Muzeum w Warszawie można obejrzeć pamiątki po rotmistrzu Pileckim. Są m.in. ryngraf i broszka

Ostatnia aktualizacja: 25.05.2022 15:38
Ryngraf, książeczka, zdjęcie oraz broszka ze znakiem zodiaku - te pamiątki po rotmistrzu Witoldzie Pileckim można oglądać dziś w Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL w Warszawie. Wypożyczyła je córka rotmistrza Zofia Pilecka-Optułowicz. Dziś mija 74. rocznica śmierci Witolda Pileckiego.
rozwiń zwiń
Czytaj także

123 lata temu urodził się Witold Pilecki. Posłuchaj podcastu z cyklu "Szlakiem Pileckiego"

Ostatnia aktualizacja: 13.05.2024 05:55
13 maja 1901 roku w Ołońcu przyszedł na świat Witold Pilecki. Jak doszło do tego, że rotmistrz urodził się w odległej krainie na północy Imperium Rosyjskiego? Kim byli jego rodzice? I co łączyło rotmistrza z… królem Władysławem Jagiełłą?
rozwiń zwiń
Czytaj także

To pod jego nazwiskiem Witold Pilecki przebywał w Auschwitz. Kim był Tomasz Serafiński?

Ostatnia aktualizacja: 04.05.2024 05:55
4 maja 1943 roku w zupełnie nieprawdopodobny sposób w jednym miejscu spotkali się ochotnik do piekła niemieckiego nazistowskiego obozu i człowiek, pod którego nazwiskiem ów ochotnik, Witold Pilecki, tam przebywał.
rozwiń zwiń