Raport Białoruś

Konfederacja Rosji i Białorusi? Ekspert OSW: Putin chce sukcesu na 20 rocznicę ZBiR-u. Łukaszenka gra na czas

Ostatnia aktualizacja: 20.09.2019 17:34
– Przeżyć noc i w dzień się utrzymać – to strategia Aleksandra Łukaszenki względem Rosji – mówi portalowi PolskieRadio24.pl ekspert OSW Kamil Kłysiński. 8 grudnia w 20. rocznicę powstania Związku Rosji i Białorusi Władimir Putin chce podpisać mapy drogowe integracji obu państw.
Aleksander Łukaszenka i Władimir Putin podczas spotkania w mińskiej rezydencji prezydenckiej 30 czerwca br.
Aleksander Łukaszenka i Władimir Putin podczas spotkania w mińskiej rezydencji prezydenckiej 30 czerwca br.Foto: Sergei Bobylev/TASS/PAP/ITAR-TASS

Prezydenci Rosji i Białorusi uzgadniają program specjalny na rocznicę Państwa Związkowego Białorusi i Rosji – która przypada już za kilkanaście tygodni.

- W 1999 roku 8 grudnia podpisano mowę o powstaniu Państwa Związkowego Białorusi i Rosji.W 20. rocznicę tych wydarzeń prezydenci mają podpisać odpowiednie dokumenty – mówi Kamil Kłysiński, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich.

6 września premierzy obu państw parafowali dokument w sprawie integracji. Rosyjski dziennik ”Kommiersant” twierdzi, że poznał jego treść. ”Kommiersant” twierdzi, że w planach są wspólne systemy podatkowe, handlu zagranicznego, regulatorzy energii – to nie wszystko. – Jeśli byłoby tak, jak pisze ”Kommiersant”, to byłoby nawet coś więcej niż konfederacja – mówi Kamil Kłysiński.

Jednak, jak zauważa Kamil Kłysiński, nie wiadomo jednak, czy informacje podawane przez gazetę są w pełni wiarygodne. Ocenia, że kluczowa będzie zawartość map drogowych, które mają być podpisane w grudniu przez Putina i Łukaszenkę.

Aleksander Łukaszenka myśli w kategoriach krótkofalowych – zaznacza analityk. Zachowuje władzę, ale najczęściej kosztem rosnącej zależności państwa od Rosji, co, jak się wydaje, w długofalowej perspektywie może mieć fatalne konsekwencje. - Krótkofalowo jego strategia działa, długofalowo rodzi ryzyka, które mogą i jego przerosnąć – mówi ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich.

Więcej w rozmowie.

CZYTAJ TAKŻE
usa_flaga_ok.jpg
UZGODNIENIA MIĘDZY ROSJĄ I BIAŁORUSIĄ: PO 11 LATACH POWRÓCĄ AMBASADOROWIE

CZYTAJ TAKŻE: BOLTON I ŁUKASZENKA ROZMAWIALI ZAPEWNE O ROZMIESZCZENIU BRONI JĄDROWEJ >>>>

***

PolskieRadio24.pl: W ostatnich miesiącach znacznie wzrosła presja na Białoruś ze strony Rosji w kwestiach integracyjnych. Odbywają się spotkania, temat jest podnoszony często przez stronę rosyjską, negocjacje w tej sprawie prowadzili premierzy Rosji i Białorusi.

Kamil Kłysiński, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich: Według gazety ”Kommiersant” premierzy parafowali dokument, w którym oba kraje zgadzają się na wspólny kodeks podatkowy, cywilny, jednego regulatora energetycznego etc. Oba kraje, konkluduje ta gazeta w efekcie miałyby tworzyć w ocenie tej gazety formę konfederacji.

To niejasna sprawa. Nie wiadomo, czy ”Kommiersant” opublikował rzeczywistą treść dokumentu, czy jest to medialna prowokacja. Przecieki są narzędziem stosowanym przez różne strony zaangażowane w to, co ma miejsce między Rosją i Białorusią, w różnych celach. Myślę, że przecieków nie należy nigdy traktować dosłownie, należy zawsze szukać w nich drugiego dna.

Taka publikacja mogła zatem mieć inny cel, inną funkcję. Stąd to co podaje rosyjski dziennik, nie musi być w pełni prawdziwe…

Za przeciekiem mogą stać władze rosyjskie, może też to być inicjatywa redakcji, by sugerować, że ”Kommiersant” jest tak wpływowy i ważny. Powody są różne. Niemniej jednak jest to efekt rzeczywistego napięcia i intensywnych rozmów o integracji między Moskwą a Mińskiem.

Dokumenty, o których pisze ”Kommiersant” są rzeczywiście opracowywane, wynika to z oficjalnych informacji. Premierzy wstępnie zaakceptowali te dokumenty, ale muszą one jeszcze być przedłożone prezydentom. Nie jest to akceptacja końcowa, oba kraje są państwami autorytarnymi lub półautorytarnymi, gdzie kluczową postacią jest prezydent.

Ale dokumenty powstały.

Do tego jeszcze mają powstać mapy drogowe – w liczbie do 31 – to najwyższa obecnie podawana liczba tematów. To proces złożony, nie wierzę, że te nowe negocjacje będą toczyć się gładko i szybko, zapadają uzgodnienia, tak jak to się o tym informuje.

Sam ”Kommiersant”, który na początku tego artykułu buduje wokół tego dokumentu sensacyjną atmosferę, że ma powstać konfederacja, ma mieć miejsce pochłonięcie gospodarcze Białorusi przez Rosję, potem przyznaje, że zapisy dokumentu, który rzekomo ujawnia, są ogólne, terminy realizacji zadań niejasne, priorytety są określone bardzo płynnie.

Na razie to jest bardziej zarys planu, niż konkretna umowa, która do czegoś zobowiązuje. Zapewne – uważam jak autorzy artykułu – więcej konkretów będzie w mapach drogowych, które mają powstać do końca listopada.  Uzgodnione miałyby być w grudniu. Wówczas zaakceptowaliby je prezydenci. Tak przynajmniej zaplanował Aleksander Łukaszenka jeszcze kilka miesięcy temu na spotkaniu z Władimirem Putinem – na 20 rocznicę Państwa Związkowego Białorusi i Rosji.

W 1999 roku 8 grudnia podpisano bowiem umowę o powstaniu Państwa Związkowego Białorusi i Rosji. Więc w 20. rocznicę tych wydarzeń prezydenci podpisaliby odpowiednie dokumenty.

Czyli sukces na okrągłą rocznicę.

Zalecałbym jednak daleko idącą ostrożność. Mamy do czynienia z niezwykle złożonym procesem .

Kiedy 6 września pojawiła się informacja, że premierzy parafowali wstępnie plan integracji, który rzekomo ujawnia ”Kommersant”, tego samego dnia Aleksander Łukaszenka występując na obchodach tysiąclecia Brześcia, bardzo negatywnie wypowiedział się o przebiegu tych negocjacji. Użył typowych dla siebie emocjonalnych sformułowań, wypomniał Rosji, że jako spadkobierczyni ZSRR powinna wypłacić Białorusi odszkodowania za Czarnobyl. To prawda bowiem, że Białoruś była najbardziej poszkodowana przez katastrofę czarnobylską.

Pojawiło się sformułowanie, że w godle państwowym  Rosji orzeł patrzy „w dwie strony”, więc Białoruś też ma do tego prawo. Łukaszenka mówił też, że ropę może pozyskać z innych źródeł, etc.

To wszystko pokazuje, że rozmowy nie toczą się w dobrej atmosferze. Strony są dalekie od porozumienia. Czeka nas dość nerwowa jesień – tak przypuszczam. Z tym większym dystansem traktuję rzekome przecieki ”Kommersanta”. Mogą być częścią gry, ale nie wcale nie muszą odzwierciedlać rzeczywistości.

Jednak sam proces integracji stał się od pewnego czasu znacznie groźniejszy dla Białorusi. Znacznie przyspieszył, z racji tego, że Rosja zaczęła go mocno forsować, wręcz instytucjonalizuje ten proces i konsekwentnie powtarza ponaglenia.

Wszystko przyspieszyło od grudnia ubiegłego roku, od tzw. ultimatum Miedwiediewa, które jest pojęciem publicystycznym, ale ma w sobie pewną zasadność, gdy premier rosyjski w Brześciu ogłosił pewne warianty rozwoju relacji rosyjsko-białoruskich.

Od tego momentu Rosja powraca do idei odrodzenia Państwa Związkowego. Rosja chce tchnąć nowe życie w te struktury, która istniała formalnie do tej pory.

Moskwa wykorzystuje istniejące ramy prawne, tj. umowę z 1999 roku, oraz dostępne jej instrumenty, jak surowce energetyczne, kredyty – by zmusić Białoruś do większej uległości i integracji.

Stąd nerwowość i naciski Rosji, by zgodziła się na podpisywanie kolejnych dokumentów.

Wciąż nie wiemy, co one tak naprawdę zawierają. Władze nie pozwalają ich ujawnić.

Diabeł tkwi w szczegółach. Dopóki nie zobaczymy tych dokumentów, niewiele można powiedzieć. Przecieki w ”Kommiersancie” nie są dla mnie wiarygodnym źródłem.

Dopóki nie zobaczymy treści, nie usłyszymy komentarzy  władz obu stron – należy wszystko uważnie obserwować. Pytanie na ile podpisane w tym i następnym roku umowy będą rzutowały na wzajemne stosunki. Trudno mi uwierzyć, żeby obie strony były w stanie zbudować struktury integracyjne i przeprowadzić realną integrację przy tak dużych rozbieżnościach interesów i myślenia o państwie.

Putin i Łukaszenka mają partykularne interesy i nie potrafią myśleć o wspólnym państwie, warunki, które przedstawiają sobie nawzajem nie leżą w ich interesach.

Białoruś chce zachować jak największą niezależność, czerpiąc subsydia od Rosji. Rosja chce jak najwięcej oszczędzić – jednocześnie zmuszając Łukaszenkę do większej uległości.

To wszystko się wyklucza i utrudnia porozumienie.

”Kommiersant” wymienia, że wśród uzgodnień są wspólny kodeks podatkowy, kodeks cywilny, zunifikowany regulator rynku ropy, gazu, elektryczności i nie tylko…

To wszystko ważne kwestie i gdyby zostało to tak zrealizowane, jak wymienia ”Kommiersant”, to byłyby realne przejawy integracji i segmenty budujące konfederację – przy tym co najmniej konfederację, jeżeli nie coś dalej idącego.

Tak naprawdę – to kwestia istotnych szczegółów. Patrzę na fakty – a te obecnie są takie, że 1 lipca 2019 roku miał ruszyć wspólny rynek elektroenergetyczny na obszarze Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, czyli m.in. na obszarze Rosji i Białorusi (w skład EUG wchodzą także Kazachstan, Armenia, Kirgistan).

Państwa EUG nie dotrzymały jednak terminów w harmonogramie budowania wspólnych rynków. Wynika to stąd, że są bardzo duże rozbieżności interesów. Stąd słabość struktur EUG. Wiemy już o porozumieniu, które odkłada wprowadzenie tego rynku elektroenergetycznego o kolejne 6 lat, do 2025 roku.

Wtedy powinny też wejść w życie wspólne rynki ropy i gazu. To pokazuje, jak trudna jest integracja na tym obszarze i jak dalekie od rzeczywistości deklaracje.

W tym kontekście przypomina się również o tym, że zbliżają się rozmowy o cenach dostaw ropy, gazu i o manewrze podatkowym. To zapewne będzie wykorzystywane przez Rosję jako element nacisku - także w kwestii integracji.

Rosja chętnie sięga po te instrumenty. Dostawy ropy i gazu to jej główne instrumenty nacisku na Białoruś.

Nie widać skłonności Rosji do ustępstw na przykład w kwestii manewru podatkowego. Rosja jest zdesperowana, by ten manewr podatkowy doprowadzić do końca – czyli do 2024 roku, wtedy cena ropy dla Białorusi osiągnie równowartość ceny rynkowej, ceny takiej samej jak dla innych odbiorców.

To duże wyzwanie dla białoruskiej gospodarki, niewydolnej, niezreformowanej, z przestarzałym przemysłem i uzależnionej od przerobu ropy naftowej. I od gazu.

No właśnie - także od rosyjskiego gazu Mińsk jest uzależniony.

Ruszają też rozmowy o gazie. Jest informacja z ministerstwa energetyki Białorusi, że we wrześniu ma się zacząć finalna, intensywna faza rozmów. Białoruś musi do końca roku tę cenę uzgodnić, bo nie uzgodniono żadnych taryf na przyszły rok i kolejne lata. Wcześniej nakreślone zostały tylko ogólne ramy.

Wynik negocjacji to zawsze kwestia szczęścia i innych uwarunkowań. Widzieliśmy w poprzednich latach, że Rosja potencjalnie mogła wymusić na Białorusi wszystko co chciała, jednak tego nie zrobiła. Może dlatego, że miała inne wyzwania – na kierunku ukraińskim, bliskowschodnim, lub innym. Może miała inne problemy, wewnętrzne, albo inne priorytety. Rosja prowadzi politykę globalną, dlatego musi ważyć różne kwestie.

Dlatego obecnie dla Białorusi jedyną strategią jest gra na czas.  Niestety Rosja zdaje sobie sprawę ze swoich atutów, to bardzo ogranicza możliwości Białorusi. Bo na przykład ropy Białoruś nie znajdzie w innym źródle w podobnej cenie. I Moskwa o tym wie.

Tylko, że ta strategia jest bardzo ryzykowna. Poza tym, nawet jeśli pewne procesy rozciąga się w czasie, a się im nie przeciwdziała, to efekt jest dość przewidywalny. Nie ma czynnika hamującego integrację.

Łukaszence nie zależy na realnej integracji. Nie ustępuje na razie w istotnych kwestiach – jeśli podpisze dokumenty, które nie mają praktycznego znaczenia, zademonstruje lojalność – a Rosji to wystarczy – przetrwa jeszcze pewien czas.

Dla niego ważne jest przetrwanie do kolejnych wyborów. Dlatego będzie demonstrował lojalność, ale hamował realne procesy.

Z drugiej strony długofalowo widać, w którą stronę zmierza Białoruś, jeśli nie się nie zmieni. Jeśli nawet integrację przyhamować, ale nie przeciwdziałać jej w żaden sposób – to de facto tak jak wyrażać zgodę na efekt końcowy. Aleksander Łukaszenka stworzył warunki do dalszej integracji z Rosją – sprzedał gazociągi, uzależnił gospodarkę od dotacji Moskwy, w sferze publicznej dominuje język rosyjski. Stworzył takie warunki, że Białoruś dryfuje w określonym kierunku. Odroczenie wyroku nie byłoby w przypadku takiego zakończenia żadnym pocieszeniem.

Niestety dla tego kraju Aleksander Łukaszenka nie myśli w kategoriach długofalowych.  Władze przyjęły strategię krótkofalowych działań, bieżącego przetrwania. Jest nawet takie powiedzenie rosyjskie: ”noc przetrwać i w dzień się utrzymać”, nawiązujące do sytuacji frontowej podczas II wojny światowej.

Podejmuje jednak działania systemowe, które Białoruś popychają w określonym kierunku – w stronę Rosji.

Aleksander Łukaszenka nie będzie podejmował długofalowych działań. Krótkofalowo jego strategia działa, długofalowo rodzi ryzyka, które mogą i jego przerosnąć.

***

Z Kamilem Kłysińskim, ekspertem Ośrodka Studiów Wschodnich, rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

INFORMACJE O BIAŁORUSI: RAPORT BIAŁORUŚ. POLSKIERADIO24.PL >>>


Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Ekspert: wizyta Boltona to wsparcie suwerenności Białorusi

Ostatnia aktualizacja: 31.08.2019 14:00
- W pełni zgadzam się z oceną byłego zastępcy asystenta ministra obrony USA Mike'a Carpentera, że w długoterminowej perspektywie kontakty na najwyższym poziomie umacniają suwerenność Białorusi - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Vład Kobets z networku International Strategic Action Network for Security.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Powód wizyty Johna Boltona na Białorusi? B. wiceszef MSZ Białorusi: chodzi o bezpieczeństwo regionu, może o rozmieszczenie uzbrojenia, broni jądrowej

Ostatnia aktualizacja: 02.09.2019 05:00
Impulsem do wizyty na Białorusi Johna Boltona były zapewne istotne kwestie bezpieczeństwa, dotyczące regionu – mówi były wiceminister spraw zagranicznych Białorusi i dysydent Andrej Sannikau w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl. W jego ocenie może chodzić o kwestie rozmieszczenia broni, np. taktycznej broni jądrowej, a z pewnością o problemy związane z agresywną polityką Rosji.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wojciech Jakóbik: Polska może być hubem gazowym, z USA, Ukrainą. Białoruś to bardzo smutny przypadek

Ostatnia aktualizacja: 07.09.2019 07:00
- Polska ma potencjał, by zostać konkurencyjnym hubem gazowym m.in. dzięki porozumieniu z USA i Ukrainą – mówi Wojciech Jakóbik (BiznesAlert.pl). Wiele osób pyta w tym kontekście, czy w projekty energetyczne regionu można włączyć Białoruś. – Białoruskie gazociągi należą do Gazpromu. Nie ma realnych szans na dostawy ropy z USA na Białoruś. Możliwa jest współpraca ew. w kwestii produktów naftowych – odpowiada Wojciech Jakóbik.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Łukaszenka: jestem przeciw upolitycznianiu mej nieobecności w Warszawie

Ostatnia aktualizacja: 08.09.2019 07:00
 - Jestem przeciwny upolitycznianiu tego wydarzenia - powiedział w piątek prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka, komentując swą nieobecność w Warszawie na obchodach 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej. - Nasi przedstawiciele byli tam obecni - zaznaczył. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Po Boltonie do Łukaszenki przyjechał jastrząb z Rosji. Dostał teczki KGB

Ostatnia aktualizacja: 12.09.2019 20:00
Dwudniową wizytę na Białorusi złożył Nikołaj Patruszew, szef Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Wyjechał z prezentem od Aleksandra Łukaszenki – teczkami z kursów KGB, w których uczestniczył w Mińsku w latach 1974-1975. Zdaniem obserwatora polityki Białorusi z Mińska, Romana Jakowlewskiego, jego wizytę łączyć należy z wcześniejszymi rozmowami Johna Boltona z Łukaszenką i spotkaniem w Warszawie z udziałem Stanisława Zasia.
rozwiń zwiń