X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Informacyjna Agencja Radiowa

Chicago - wieczór wyborczy 2012

Ostatnia aktualizacja: 13.11.2012 12:58
Bardzo trudno jest uciec od porównań wieczoru wyborczego 2012 z tym sprzed czterech lat, kiedy to Barrack Obama został wybrany pierwszym czarnoskórym prezydentem Ameryki. Wybory w 2012 roku miały w sobie niewielki pierwiastek tamtego wieczoru.
Wieczór wyborczy Barracka Obamy w Chicago
Wieczór wyborczy Barracka Obamy w ChicagoFoto: PAP/Kamil Krzaczyński

Cztery lata temu Barack Obama zorganizował wieczór wyborczy na świeżym powietrzu, w chicagowskim Grand Parku. Tym razem na miejsce spotkania ze zwolennikami wybrano McCormick Place, ogromne centrum wystawowo-konferencyjne, gdzie kilka miesięcy wcześniej miasto Chicago zorganizowało szczyt NATO. O ogromie tego miejsca niech świadczy fakt, że dotarcie z punktu odbioru akredytacji do stanowiska reporterskiego zajęło mi około 20 minut piechotą. W tym czasie ani razu nie wyszedłem z budynku.

Na wieczór wyborczy 2012 przyszło kilkanaście tysięcy osób (obowiązywały wejściówki), a wydarzenie relacjonowało kilka tysięcy dziennikarzy. Największe stacje telewizyjne takie jak CNN, ABC News, Fox News czy CBS miały swoje własne, ogromne boxy, gdzie pracowało po kilkaset osób. Polskie Radio miało do dyspozycji stanowiska Eurowizji, dzięki czemu nie musiałem, tak jak inni dziennikarze, biegać po całym centrum ze strachem w oczach i laptopem w rękach, szukając internetu. Zresztą, ten wieczór nie zaczął się dobrze, gdy okazało się, że po kilkudziesięciu minutach od jego rozpoczęcia, zabrakło kawy. A wszyscy mieli w perspektywnie całonocną pracę.

Poszczególne wyniki zaczęły jednak pojawiać się znacznie szybciej niż przewidywaliśmy już przed 23.00 było wiadomo, że Obama wygrał wybory. Prezydent kazał jednak na siebie długo czekać, bo przyjechał na miejsce dopiero półtorej godziny później. Na scenie wystąpił z żoną Michelle i córkami Malią i Sashą.

Przemówienie Obamy było porywające. Nie było w nim zbyt wielu konkretów, poza zapowiedzią spotkania z Mittem Romneyem, ale też na dobrą sprawę trudno chyba było ich oczekiwać. Były za to słowa o jednej a nie czerwonej czy niebieskiej Ameryce, o wspólnym upadaniu i powstawaniu z kolan, o tym, że walka o normalność w Ameryce nie będzie krótka ani łatwa, a także o tym, że każdy, niezależnie od koloru skóry, wyznawanej religii czy poglądów, ma szansę zostać Kimś w Stanach Zjednoczonych. I confetti na koniec.

Przypomniał mi się rok 2008. Wtedy atmosfera była inna, ale emocje podobne. Teraz demokraci, a zwłaszcza ich zwolennicy czuli, że walczą o przyszłość Ameryki. Tak jak wtedy, były łzy, wzruszenie i ogromna radość ze zwycięstwa. Tak jak wtedy, był Stevie Wonder ze swoim „Signed, Sealed Delivered“. Jednak zamiast „Born In The U.S.A.“ Bruce’a Springsteena, zaraz po przemówieniu Obamy ze sceny słychać było najnowszy singiel artysty „We Take Care Of Our Own“. Zresztą, zarówno Springsteen jak i Stevie Wonder oficjalnie zaangażowali się w kampanię Obamy i występowali podczas wieców prezydenta. Teraz, tak jak wtedy, organizatorzy zaserwowali perfekcyjnie wyreżyserowane i emocjonujące widowisko.

Barack Obama stoi oczywiście przed innymi niż cztery lata temu wyzwaniami. Musi przede wszystkim postarać się skleić rozbitą na pół Amerykę i poradzić sobie z deficytem fiskalnym, a także znaleźć sposób na niełatwą, jak się okazało, współpracę z republikanami. W 2012 roku już nie jest tak różowo jak w 2008. Ale pod względem charyzmy to wciąż ten sam Barack Obama, pierwszy czarnoskóry prezydent Ameryki, który potrafi porwać tym, co mówi. Choć siwych włosów rzeczywiście przybyło.

Zaskoczyło mnie to, co słyszałem w polskich mediach, w tym na swojej antenie. Po tym jak okazało się, że Obama wygrał te wybory, kilkakrotnie padło sformułowanie o „grobowym nastroju“ w studio. Podobnie jak w 2008 roku znani polscy „amerykaniści“ do końca łudzili się, że republikanie wygrają wybory, choć nie było żadnych matematycznych podstaw do takiego twierdzenia. Niestety, eksperci po raz drugi w ciągu czterech lat okazali się zwolennikami republikanów a nie analitykami.

Zauważyłem spory dysonans między swoimi relacjami z miejsca, które kipiało energią (niezależnie od tego, na ile wyreżyserowaną), a smutnymi głosami panów-znawców i snuciem przez nich wywodów z gatunku „jak to się stało, że tak źle się stało“. W pewnym momencie pozwoliłem sobie nawet na stwierdzenie, że wyniki wyborów są świętem amerykańskiej demokracji i byłyby takim samym świętem, gdyby wygrał Mitt Romney.

Powiedziałem, że nieco ponad połowa Amerykanów wybrała Obamę. W chwilę później z ust jednego z najbardziej znanych i „szanowanych“ polskich amerykanistów usłyszałem na antenie, że nie połowa, a jedna czwarta, bo połowa Amerykanów nie poszła do urn. Przez moment chciałem zapytać o źródło takich danych, bo frekwencja wskazywała na co innego. Uznałem jednak, że nie będę walczyć z tzw. kreatywną analizą.

„Najbardziej znani“ amerykaniści od tygodni wmawiali Polakom, że Obama jest skompromitowany, a Romney jest nową gwiazdą. Jak na specjalistów, wypadli żenująco słabo.

Wojciech Cegielski

Czytaj także

Jak wybory wpłyną na stosunki USA-Polska

Ostatnia aktualizacja: 12.10.2012 16:35
rozwiń zwiń
Czytaj także

Czy wybory doprowadzą do zmiany relacji ze światem Islamu

Ostatnia aktualizacja: 12.10.2012 16:38
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Pokażemy światu, dlaczego jesteśmy najlepsi"

Ostatnia aktualizacja: 07.11.2012 13:45
Prezydent Barack Obama pozostanie w Białym Domu przez kolejne cztery lata. - Najlepsze dopiero przed nami - wołał do Amerykanów w triumfalnym przemówieniu.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Amerykanie są zmęczeni kampanią

Ostatnia aktualizacja: 07.11.2012 16:19
- To była kampania intensywna jak nigdy dotąd w historii Ameryki. Jeżdżąc przez Stany i rozmawiając z ludźmi wszędzie, na każdym kroku słyszałem, że mają już dość kampanii, reklamówek telewizyjnych, debat, wzajemnego obrażania się - mówi Wojciech Cegielski, korespondent Polskiego Radia.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Obama nie zadzwonił do Komorowskiego i Tuska

Ostatnia aktualizacja: 10.11.2012 07:54
Nie ma Polski wśród najbliższych sojuszników USA do których po reelekcji zadzwonił Barack Obama - stwierdza "Nasz Dziennik".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Fisherman's Wharf - inne miejsce w innym San Francisco

Ostatnia aktualizacja: 11.11.2012 10:00
Z niewyjaśnionych jak dla mnie przyczyn, człowieka gór często ciągnie do morza. Być może to jest jednym z powodów dla których jednym z ulubionych dla mnie miejsc w San Francisco jest Fisherman's Wharf
rozwiń zwiń
Czytaj także

Połowa stanów odłączy się od USA? 100 tys. podpisów

Ostatnia aktualizacja: 13.11.2012 06:57
Mieszkańcy 20 stanów nie chcą dalej mieszkać w Ameryce rządzonej przez Baracka Obamę.
rozwiń zwiń