20 sierpnia 1847 roku urodził się Aleksander Głowacki, znany bardziej jako Bolesław Prus, powieściopisarz, nowelista i publicysta, kronikarz Warszawy, działacz społeczny, myśliciel i współtwórca pozytywizmu nad Wisłą. Obok Elizy Orzeszkowej, Marii Konopnickiej i Henryka Sienkiewicza wyznaczył kanon polskiej prozy realistycznej.
***
Więcej o życiu i twórczości Bolesława Prusa w serwisie specjalnym Polskiego Radia Aleksander Głowacki/Bolesław Prus:
***
W pierwszej dekadzie XX wieku, u schyłku życia, autor "Lalki" był już literackim klasykiem swojej epoki, sławnym pisarzem i dziennikarzem, którego teksty znali nawet przedstawiciele władzy w zaborze rosyjskim. Zarazem był publicystą nie zawsze w pełni rozumianym, traktowanym jako ktoś z poprzedniej epoki, czasem lekceważonym i wprost nazywanym "starcem", choć dobiegał dopiero sześćdziesiątki.
02:54 Maria Bądzyńska wspomina Prusa jako wujka Olesia 1971 Elżbieta Elbanowska.mp3 Maria Bądzyńska, siostrzenica Bolesława Prusa: Czułam się skrępowana: o czym ja będę rozmawiać z tak wielkim człowiekiem? (PR, 1971)
Był to czas wielu przełomów w życiu prywatnym Aleksandra Głowackiego i artystycznym Bolesława Prusa. Straszna rodzinna tragedia położyła się cieniem na jego związku małżeńskim i na zdrowiu umysłowym, które przecież od lat było w kiepskim stanie. Jednocześnie był to, po kilku latach przerwy, okres bardzo płodny literacko oraz intensywny pod względem działalności społecznej i politycznej. Wreszcie - była to epoka płomiennego pozamałżeńskiego romansu, którego owocem prawdopodobnie był pierwszy i jedyny syn Głowackiego (oficjalnie nigdy tego nie potwierdzono).
11:44 Wanda Ciszewska wspomina Prusa jako wujka Olesia 1971 Elżbieta Elbanowska.mp3 Wanda Ciszewska, siostrzenica Bolesława Prusa: w swoim gabinecie zawsze był przy biurku, przy stosie książek i gazet (PR, 1971)
Orzeszkowa ratuje Traugutta, czyli pisarze wobec powstania styczniowego
Niekochany
W życiu Aleksandra Głowackiego nie brakowało cierpienia, i to już od dnia narodzin. Chłopiec przyszedł na świat 20 sierpnia 1847 roku na plebanii w Hrubieszowie, z dala od ojca Antoniego i rodzinnej posiadłości. Nie jest jasne, dlaczego Apolonia z Trembińskich, matka Aleksandra, nie rodziła syna w domu. Ojciec zresztą długo odwlekał moment zobaczenia dziecka, a co za tym idzie - chrztu. Był to jakby pierwszy sygnał braku miłości i oparcia w bliskich, który naznaczył dzieciństwo i młodość Aleksandra Głowackiego.
03:54 Monika Piątkowska o dzieciństwie Prusa 2017 Dorota Gacek.mp3 Monika Piątkowska, biografka Bolesława Prusa: gdyby Bolesław Prus był kochanym i akceptowanym dzieckiem, nie musiałby pisać; pisanie było dla niego formą terapii (PR, 2017)
Gdy chłopiec miał trzy lata, zmarła jego matka. Sześć lat później umarł ojciec. Aleksander zaczął tułać się po rodzinie. Z reguły traktowano go bardzo surowo. Jako 14-latek trafił pod skrzydła starszego brata Leona Głowackiego, nauczyciela i działacza niepodległościowego, który jednak z powodu nagłego rozwoju choroby umysłowej przestał nadawać się na opiekuna.
Stanisław Wokulski. Bezduszny finansista czy nieszczęśliwy romantyk?
"Tego rodzaju zabawy"
Leon wciągnął brata w antycarskie spiskowanie w okresie tuż przed wybuchem powstania styczniowego. W 1863 roku Aleksander miał niespełna szesnaście lat i był uczniem gimnazjum w Kielcach, ale nauka mniej go obchodziła od udziału w młodzieżowej konspiracji. Gdy więc na ziemiach polskich wybuchł zryw niepodległościowy, nie wahał się ani chwili. Pod wpływem patriotycznej gorączki rzucił szkołę i wstąpił do oddziału powstańczego. Walczył, został ranny w bitwie pod Białką, wzięto go do rosyjskiej niewoli, zwolniono tylko po to, by znów go aresztować, a potem za udział w insurekcji pozbawić szlachectwa.
02:20 Grzegorz Łęcicki o Prusie powstańcu 14.11.2021 Trójka Magdalena Złotnicka.mp3 Grzegorz Łęcicki o powstańczych losach Aleksandra Głowackiego. Audycja Magdaleny Złotnickiej (PR, 14.11.2021)
03:25 Monika Piątkowska o powstaniu i o lękach Prusa 2017 Dorota Gacek.mp3 O powstańczych przeżyciach, kryzysach psychicznych i lękach Bolesława Prusa opowiada Monika Piątkowska. Audycja Doroty Gacek (PR, 2017)
03:26 Ewa Paczoska o udziale Prusa w powstaniu 2007 Hanna Szof.mp3 Prof. Ewa Paczoska o konsekwencjach udziału Bolesława Prusa w powstaniu styczniowym. Audycja Hanny Szof (PR, 2007)
Odniesiona rana spowodowała dożywotnie kalectwo wzroku, a doświadczenie wojennego koszmaru - agorafobię, zaburzenia lękowe i świadomość, że jego pokolenie zostało oszukane przez romantyczne idee organizatorów powstania. Porażka sprawiła, że czuł się wewnętrznie martwy. Pisał wtedy: "ja, dawny ja, pochowany jestem razem z nadziejami moimi pod Białką, skąd drugi ja wyrósł: dwumiesięczne szaleństwo, zwątpienie w tego rodzaju zabawy i kalectwo...".
Ale to właśnie ta śmierć romantyka Aleksandra Głowackiego sprawiła, że wkrótce mógł narodzić się pozytywista Bolesław Prus.
Złota epoka literatury
Bolesław Prus w powstaniu styczniowym. "To było traumatyczne przeżycie"
Jak wielu innych młodzieńców po powstaniu styczniowym Głowacki poczuł głód wiedzy, i tak jak oni, zainteresował się naukami ścisłymi, dającymi nadzieję na rzetelne i matematyczne opisanie świata poza paradygmatem opartym na emocjach, romantycznych złudzeniach i błędach poznawczych. Choć Aleksander, m.in. z przyczyn finansowych, nie ukończył ostatecznie żadnych studiów, zainteresowanie nauką, techniką, odkryciami i eksperymentami było w nim żywe do końca życia.
Bolesław Prus pojawił się pierwszy raz w 1872 roku jako autor felietonu w gazecie "Opiekun Domowy". Pseudonim ten miał być zarezerwowany dla mniej poważnej twórczości publicystycznej. Tymczasem to właśnie pod tym nazwiskiem już wkrótce osiągnął sławę. Na razie skupił się na pracy dziennikarskiej, która już zawsze była jego głównym zajęciem i podstawowym źródłem dochodów – bywało, że niemałych.
W 1875 roku zaczęła się ukazywać jego "Kronika tygodniowa", najsłynniejsze dzieło publicystyczne Prusa, cykl felietonów, który z przerwami pisał do końca życia. Zebrane i opracowane przez prof. Zygmunta Szweykowskiego w latach 1953-1970 "Kroniki" zajęły aż dwadzieścia opasłych tomów.
Dlaczego Prus usunął Rosjan z "Lalki"? "Pisarz chciał nam coś przez to powiedzieć"
Pierwsze udane próby literackie Bolesława Prusa miały miejsce około 1880 roku. Były to przede wszystkim nowele i opowiadania. Najsłynniejsze, takie jak "Anielka", "Antek", "Katarynka", "Kamizelka" i "Powracająca fala", napisał przed 1885 rokiem. W 1886 roku w książkowym wydaniu ukazała się powieść "Placówka". Już za chwilę zaczęła powstawać "Lalka", drukowana od 1887 roku w "Kurierze Codziennym", a osobno wydana w 1890 roku. Po kilku latach pisarz dał czytelnikom "Emancypantki" i niemal od razu zabrał się za tworzenie "Faraona", którego ukończył w 1895 roku. Na kolejną powieść kazał czekać publiczności dziesięć lat.
Zdaniem Moniki Piątkowskiej, autorki biograficznej książki "Prus. Śledztwo biograficzne", intensywna twórczość tych niespełna dwóch dekad wynikała m.in. z wewnętrznej potrzeby pisarza, który swoimi tekstami rozprawiał się z najtrudniejszymi chwilami swej biografii, z osobistymi tragediami, z bólem psychicznym, który bez literatury byłby nie do zniesienia. Słowem - Bolesław Prus w swym dziele stał się swoim własnym terapeutą. Przetwarzał niemal każdy kluczowy moment swojej przeszłości, dlatego badaczka patrzy na bibliografię Prusa jak na proces "naprawiania siebie" przez autora.
Być może to sięganie do najgłębszych pokładów emocji, praca nad tym, co najtrudniej wyrazić, sprawiła, że jego nowele i powieści w tak sugestywny sposób przekazują prawdę o człowieku i wizję rzeczywistości, która zachwyciła wiele pokoleń czytelników i krytyków.
Poranek z arcydziełem. Pierwszy odcinek "Lalki" Bolesława Prusa
Aleksander Głowacki, skryty, przestraszony, czasem naiwny, dobrotliwy człowiek, maskujący humorem swoje lęki społeczne, nie wyglądał na pierwszy rzut oka na geniusza polskiej i europejskiej literatury. Tę podwójność Głowackiego/Prusa jego znajomy Stefan Żeromski podsumował w 1890 roku w swoim dzienniku: "niezwykły tajemniczy człowiek. Wspomniawszy »Lalkę«, trudno uwierzyć, że ta szara człeczyna napisać zdołała takie arcydzieło".
Ostatnie lata
Od 1875 roku Aleksander Głowacki był mężem swojej dalekiej kuzynki Oktawii z Trembińskich. Przez lata para bezskutecznie starała się o dziecko, gdy więc w 1888 roku zmarł młodszy brat Oktawii Michał Trembiński, osierociwszy żonę i kilkoro dzieci, Głowaccy postanowili przyjąć na wychowanie jego trzyletniego syna Emila. Podobnie jak inne dzieci w tym wieku chłopiec niszczył wiele rzeczy w domu opiekunów, szybko więc został przezwany przez Aleksandra "Psujakiem" i ten, w zamierzeniu pieszczotliwy, faktycznie zaś piętnujący pseudonim towarzyszył Emilowi przez kilkanaście lat i używali go wszyscy w rodzinie. Bolesław Prus, sam nie doświadczywszy wielu ciepłych uczuć w dzieciństwie, był surowym wychowawcą, nieszczególnie wylewnym, borykającym z tyloma własnymi problemami, że nie starczało mu energii na pochylenie się nad sprawami malucha, a potem młodzieńca.
01:47 Wanda Ciszewska Maria Bądzyńska o samobójstwie Emila 1971 Elżbieta Elbanowska.mp3 "Wracałyśmy z pensji i zobaczyłyśmy zbiegowisko. Ludzie mówili, że jakiś student odebrał sobie życie. Usłyszałyśmy nazwisko i prędko pobiegłyśmy do domu". Siostrzenice Bolesława Prusa Wanda Ciszewska i Maria Bądzyńska o samobójstwie Emila Trembińskiego (PR, 1971)
Być może dlatego czuł się częściowo winny temu, co stało się 18 lutego 1904 roku. Tego dnia Emil, do szaleństwa zakochany w bratanicy Oktawii Głowackiej Janinie Głoskowskiej, po krótkiej wymianie zdań z ukochaną, która nie odwzajemniała jego uczuć, pod jej drzwiami strzelił sobie w pierś z rewolweru. Samobójstwo chłopca, wychowanka sławnego pisarza, stało się na pewien czas naczelną sensacją i tematem warszawskich plotek, dla samych Głowackich zaś było traumą, z którą nie umieli sobie poradzić. Obarczając się nawzajem odpowiedzialnością, oddalili się od siebie w czasie, gdy najbardziej potrzebowali wzajemnego wsparcia.
"Opowieść o ludziach, którzy nie mogą się porozumieć". "Lalka" Bolesława Prusa
Być może te okoliczności sprawiły, że 58-letni pozytywista w zupełnie nie pozytywistycznym stylu stracił głowę dla młodszej o ponad 20 lat Aliny Sacewiczowej, wieloletniej przyjaciółki Głowackich, która w 1905 stała się, przynajmniej dla Aleksandra, kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Ich romans rozpoczął się w czasie wspólnego pobytu w Nałęczowie, gdzie Prus od 20 lat jeździł leczyć nerwy i ukoić dolegliwości związane z agorafobią.
Namiętne uczucie doprowadziło do przezwyciężenia kryzysu twórczego, który trapił Prusa od czasów wydania "Faraona". Z nową energią zabrał się do pracy. W tym czasie powrócił do publikowania "Kroniki tygodniowej", zabierał głos w ważnych sprawach społecznych, próbował nawet - bezowocnie - zostać zawodowym politykiem i kandydował na posła rosyjskiej Dumy.
10:01 troje ludzi którzy jako dzieci spotkali Prusa w Nałęczowie 1962 Zbigniew Stepek.mp3 "Był chory, bał się przestrzeni, a Nałęczów ma grunt falisty i to mu podobno bardzo dobrze robiło. Najlepiej czuł się właśnie w Nałęczowie. Wracał tu przez 20 lat". Bolesława Prusa wspominają osoby, które jako dzieci spotykały pisarza w Nałęczowie (PR, 1962, 1971)
W 1907 roku, po śmierci brata Leona, powróciły do niego wspomnienia z okresu powstania styczniowego. Napisał ostatnią ukończoną powieść "Dzieci" (1908-1909), w której dwóm bohaterom nadał rysy osobowości Aleksandra i Leona Głowackich. Prus czuł się winny, że nie wykazał swego czasu dostatecznego zainteresowania popadającym w obłęd starszym bratem, więc, ponownie, poprzez powieściową fikcję poddał terapii swoją cierpiącą duszę.
Jednocześnie, po raz pierwszy w życiu, Głowacki doświadczał radości ojcostwa. Alina Sacewiczowa urodziła jego syna. Aby uniknąć skandalu, kochanka wyjechała na kilka miesięcy z Warszawy, a po rozwiązaniu przywiozła małego Jana Bogusza do domu jako adoptowane przez siebie dziecko polskich zesłańców. Bolesław Prus zaś nie tylko został ojcem chrzestnym chłopca, lecz także zapisał mu w testamencie pewną część swojego majątku. Oficjalnie nikt nigdy nie przyznał, że Jan jest dzieckiem Głowackiego i Sacewiczowej. Postawiona w trudnej sytuacji żona pisarza próbowała odnaleźć się w tej historii jako czuła opiekunka chłopczyka, który zaczął nawet wyjeżdżać z Głowackimi na wakacje do Nałęczowa.
W 1911 roku Bolesław Prus zaczął pisać nową powieść "Przemiany", której już nie zdążył dokończyć. Jego zdrowie pogarszało się, nie wyjeżdżał już do Nałęczowa, jako miejsce wypoczynku wybrał znacznie bliższy Milanówek pod Warszawą.
04:11 Elżbieta Wielowieyska o Prusie w Milanówku 1988 Grażyna Wielowieyska.mp3 Elżbieta Wielowieyska, córka właścicieli willi w Milanówku: Około 1910 roku wynajął u nas pokój Bolesław Prus. Pewnego dnia poprosił mnie do siebie. Na stole leżało coś czarnego i tajemniczego. To była maszyna do pisania (PR, 1988)
Gdzie mieszkał Stanisław Wokulski? Warszawa śladami Bolesława Prusa i Aleksandra Głowackiego
Pożegnanie
Na początku maja 1912 roku Aleksandra Głowackiego dopadło poważne przeziębienie, do którego w kolejnych dniach zaczęły dołączać inne dolegliwości. Bolało go serce. 17 maja, nie mając sił do własnoręcznego notowania, podyktował żonie krótki tekst, zwieńczony zdaniem: "człowiek wychodzi z grobu, u progu ciągle usuwają się pod nim stopnie, a z góry spuszcza się czarna tablica pokryta napisami w różnych językach".
Humor jednak go nie opuszczał. 18 maja jego mieszkanie przy ulicy Wilczej 12 w Warszawie odwiedziła córka kuzyna Wacława Trembińskiego. Na pytanie, jak się czuje, Prus odpowiedział jej wesoło: "jeśli przeżyję ten dzień, to będę zdrów!". Następnego dnia rzeczywiście zbudził się w swoim gabinecie o czwartej nad ranem w poczuciu, że jego stan się poprawił. Pół godziny później Oktawia Głowacka usłyszała krzyk męża: "umieram!". Nim dobiegła do jego pokoju, Aleksander Głowacki nie żył.
Wieść o śmierci wielkiego pisarza rozeszła się po Warszawie. Pod jego domem zaczęli gromadzić się ludzie. Pochowano go trzy dni później. Pogrzeb zamienił się w wielką manifestację patriotyczną, a jego organizacja, oparta w większości na ochotniczej pracy ludności warszawskiej, była bezprecedensowa.
"Wzdłuż całej trasy pogrzebu z kościoła św. Aleksandra (Plac 3 Krzyży) na Powązki zgromadziły się olbrzymie tłumy. Trumnę otoczyli cykliści i studenci; latarnie, balkony i wystawy spowite krepą, sklepy zamknięte, porządek wzorowo utrzymany przez poszczególne delegacje (…). W głębokim żalu cały nasz naród żegnał jednego ze swych największych pisarzy" – wspominał w 1962 roku Zdzisław Wanat, który Bolesława Prusa poznał jako goniec "Kuriera Codziennego".
Świadkiem uroczystości był także aktor Henryk Szletyński, który w 1973 roku tak wspominał w Polskim Radiu:
– Pierwszy raz w życiu widzę równocześnie tak wielką ilość ludzi. Na obydwu chodnikach gromady przywarte aż do ścian. I wszyscy dają uwagę na niezwykłe wydarzenie: nie ma policji! Za to uwijają się odpowiedzialni za ład liczni koledzy zmarłego z Towarzystwa Cyklistów – opowiadał.
02:35 POGRZEB spacer alejami___d 28547.mp3 Henryk Szletyński wspomina 22 maja 1912 roku, dzień pogrzebu Bolesława Prusa w Warszawie (PR, 1972)
Trumnę z ciałem Bolesława Prusa złożono do grobu na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Kilka lat później stanął tam pomnik według projektu Stanisława Jackowskiego, z napisem "Serce serc" i rzeźbą dziecka obejmującego grobowiec.
***
Zobacz serwis specjalny prus.polskieradio.pl
mc