Historia

Najbardziej zuchwała kradzież PRL. Celem złodziei był relikwiarz św. Wojciecha

Ostatnia aktualizacja: 24.03.2023 05:45
W nocy z 19 na 20 marca 1986 trzech złodziei włamało się do bazyliki prymasowskiej w Gnieźnie. Sprawcy wynieśli z niej srebrne elementy sarkofagu św. Wojciecha. O śledztwie w sprawie kradzieży opowiada film "Święty", który na ekranach kin zagościł 24 marca.
Zrekonstruowany relikwiarz św. Wojciecha.
Zrekonstruowany relikwiarz św. Wojciecha.Foto: PAP/ Wojciech Kryński, Tomasz Prażmowski

Okazja czyni złodzieja. Trzej sprawcy wykorzystali fakt, że w bazylice prowadzony był remont. Pod osłoną nocy weszli do świątyni przez uchylone okno jednej z kaplic, wcześniej odginając kraty zabezpieczające, a następnie odcięli od relikwiarza srebrną figurę świętego, znajdujące się po bokach trumny srebrne anioły i inne wykonane z cennego kruszcu detale. Akcja była szybka, bo złodzieje dobrze przygotowali się do swojej pracy: dwa tygodnie wcześniej odwiedzili razem z grupą turystów bazylikę i przyjrzeli się umiejscowieniu relikwiarza. 

Sama kradzież nie służyła za wzór finezji złodziejskiego fachu. Rabusie odrąbywali fragmenty bezcennego dzieła sztuki siekierą, dzięki czemu zdołali zmieścić jego fragmenty rzeźb w torbach. Nie zatarli za sobą licznych śladów, w tym odcisków palców i podeszw butów.

W ten sposób zniszczone zostało jedno z arcydzieł polskiej barokowej sztuki złotniczej. Relikwiarz powstał w 1659 roku, w miejsce wcześniejszego, zrabowanego przez Szwedów w czasie potopu. Wykonanie zdobionej trumny zawierającej szczątki świętego powierzono gdańskiemu mistrzowi złotniczemu Peterowi von den Rennenowi.

Milicji punkt honoru

Zuchwała kradzież nie mogła ujść uwadze opinii publicznej - już następnego dnia, po tym jak o kradzieży powiadomił milicję proboszcz Zenon Willa, archikatedrę zamknięto dla zwiedzających. Sprawa była dla organów ścigania istotna nie tylko ze względu na bezcenny charakter skradzionych przedmiotów. Władzy zależało na znormalizowaniu bardzo napiętych wówczas stosunków z Kościołem - do kradzieży doszło bowiem zaledwie półtora roku po zabójstwie ks. Jerzego Popiełuszki. 

Sprawą kradzieży zainteresowali się najwyżej postawieni ludzie w aparacie walki z przestępczością - zastępca komendanta głównego MO gen. bryg. Zenon Trzciński i zastępca prokuratora generalnego PRL Hipolit Staszak. Powołano specjalną grupę dochodzeniową złożoną z funkcjonariuszy z Gdańska i Poznania. Specjaliści z Wydziału Mechanoskopii Komendy Głównej MO w Warszawie mieli z kolei ustalić narzędzie, którym posłużyli się złodzieje. 

Wyznaczono również nagrodę za wskazanie sprawców: 500 tys. złotych dawało państwo, 100 tys. dorzucił do niej gnieźnieński przedsiębiorca cukierniczy Agenor Krygler. Była to zawrotna suma stanowiąca wówczas dwudziestopięciokrotność średniej pensji. Nagroda poskutkowała. Już 25 marca do milicji napłynęło zgłoszenie z Gdańska informujące o tym, że ktoś przetapia w piwnicy srebro...

Zniszczony w wyniku kradzieży relikwiarz św. Wojciecha. Fot.: PAP/Zbigniew Staszyszyn Zniszczony w wyniku kradzieży relikwiarz św. Wojciecha. Fot.: PAP/Zbigniew Staszyszyn

Zniszczone bezcenne dzieło sztuki

Kilka dni wcześniej młody chłopak, Robert Witucki, znalazł w hałdzie piachu pod katedrą zakopany fragment figury. Był to dowód na to, że złodzieje nie zdawali sobie sprawy z bezcennego charakteru dzieła i zależało im głównie na kruszcu. Milicja podążyła zatem śladem donosu z Gdańska. 

Trop prowadził do dwóch piwnic. Jedna należała do braci dwudziestojednoletnich braci bliźniaków Majewskich, druga do ich wspólnika - starszego o rok Bystrzyckiego. W obu milicja odnalazła bryły srebra noszące jeszcze ślady zdobień rzeźbionych elementów. Znaleziono też donice, w których przy pomocy palnika acetylenowego przestępcy przetapiali drogocenne przedmioty. Zrobili to, ponieważ ich paser, trzydziestotrzyletni wówczas Nowakowski, uświadomił im, że figury są niemożliwe do sprzedaży nawet na czarnym rynku. Milicyjni technicy przeanalizowali skład srebrnych brył i mikroopiłki srebra znajdujące się w torbie odnalezionej przy podejrzanych. Wyniki badania porównawczego z zachowaną częścią relikwiarza nie pozostawiały złudzeń...

- 28 marca 1986 roku w śledztwie w sprawie włamania do bazyliki archikatedralnej w Gnieźnie i rabunku bezcennych dzieł sztuki z relikwiarza św. Wojciecha zastosowano tymczasowe aresztowanie wobec czterech osób związanych z tym bezprecedensowym aktem wandalizmu. Zrabowane przedmioty zostały przetopione i bezpowrotnie, jako dzieła sztuki, utracone - mówił w audycji "7 dni w kraju i na świecie" Hubert Kailing, ówczesny rzecznik prasowy prokuratury wojewódzkiej w Poznaniu. 


Posłuchaj
00:59 Kradzież Gniezno - 7 dni w kraju i na świecie.mp3 Komunikat na temat ujęcia podejrzanych w sprawie kradzieży elementów relikwiarza - fragment audycji "7 dni w kraju i na świecie" (PR, 30.03.1986)

 

Sprawcy szybko przyznali się do winy. O tym, jak istotna z punktu widzenia prestiżowego była dla władz sprawa kradzieży w gnieźnieńskiej archikatedrze świadczy tempo przeprowadzenia postępowania sądowego. W maju sprawa trafiła do sądu, a wyrok zapadł już na początku lipca. Złodzieje usłyszeli wyroki 15 i 12 lat więzienia. Za wykonanie srebrnej kopii relikwiarza zapłaciło państwo, a sporządził ją złotnik z Gdańska.

"Święty" w kinach 

O zuchwałej kradzieży opowiada film "Święty" w reżyserii Sebastiana Buttnego. Porucznik milicji, w rolę którego wcielił się Mateusz Kościukiewicz, nawiązuje współpracę z duchownymi - gospodarzami Katedry (w rolę księdza wciela się Leszek Lichota). Obie strony dążą do odzyskania rzeźby, ale współpraca jest trudna, bo stosunki Kościoła i państwa nigdy dotąd nie były tak napięte. 

Bartłomiej Makowski

Czytaj także

Wybuch w Rotundzie PKO - największa katastrofa w powojennej historii Warszawy

Ostatnia aktualizacja: 15.02.2024 05:50
- To przypominało wysypisko śmieci, było dużo gruzów i papierów. Zauważyłem rękę, ktoś krzyczał i wołał pomocy - wspominał świadek eksplozji z 15 lutego 1979 roku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Brawurowa ucieczka z PRL. 42 lata temu pilot LOTU uprowadził samolot i poleciał do Berlina Zachodniego

Ostatnia aktualizacja: 12.02.2024 05:55
W piątkowy ranek 12 lutego 1982 roku o 7:30 z warszawskiego Okęcia wystartował do Wrocławia rejsowy samolot LOT-u An-24. Pilotem był kpt. Czesław Kudłek, który - już w powietrzu - poinformował swoją załogę, że zamierza lecieć do Berlina Zachodniego.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Artyści na celowniku bezpieki. Służby PRL inwigilowały Wojciecha Młynarskiego

Ostatnia aktualizacja: 31.01.2022 13:53
Wojciech Młynarski, jako kolejny polski artysta, znalazł się w katalogu osób rozpracowywanych przez służby PRL. Instytut Pamięci Narodowej umieścił informację o inwigilacji artysty przez Służbę Bezpieczeństwa w ramach ostatniej aktualizacji katalogu osób obserwowanych przez bezpiekę. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Aktorzy Jarema Stępowski i Ewa Dałkowska byli inwigilowani przez Służbę Bezpieczeństwa PRL

Ostatnia aktualizacja: 06.02.2024 05:40
W uzupełnionym przez Biuro Lustracyjne Instytutu Pamięci Narodowej katalogu osób inwigilowanych przez organy represji PRL znalazły się wpisy dotyczące Jaremy Stępowskiego i Ewy Dałkowskiej - poinformował IPN.
rozwiń zwiń