Historia

"Czerwone maki na Monte Cassino". O legendarnej pieśni mówią jej twórcy

Ostatnia aktualizacja: 05.04.2024 05:58
– Wszyscy zaśpiewaliśmy refren. I rozległ się szalony płacz, bo żołnierze, którzy bitwę przeżyli, byli niezmiernie wzruszeni – wspominał Gwidon Borucki, pierwszy wykonawca słynnej pieśni spod Monte Cassino. Jak wśród wojennej pożogi powstały "Czerwone maki"? I czy tytułowe kwiaty naprawdę rosły wtedy na zboczu włoskiego wzgórza? Posłuchaj opowieści świadków.
Opactwo benedyktynów na wzgórzu Monte Cassino podczas głównych uroczystości z okazji 65. rocznicy bitwy, która odbyła się w tym miejscu w 1944 roku
Opactwo benedyktynów na wzgórzu Monte Cassino podczas głównych uroczystości z okazji 65. rocznicy bitwy, która odbyła się w tym miejscu w 1944 roku Foto: PAP/Jacek Turczyk

5 kwietnia 2024 roku na ekrany kin wchodzą "Czerwone maki" w reżyserii Krzysztofa Łukaszewicza. Jest to pierwszy polski film fabularny poświęcony bitwie o Monte Cassino. Jest to również dobra okazja, by do legendarnej pieśni, przywołanej w tytule tego filmu, powrócić. 

Artyści II Korpusu

To była noc. Straszliwa i krwawa noc z 17 na 18 maja 1944, kiedy wielomiesięczna bitwa o Monte Cassino – najbardziej zacięta batalia II wojny światowej na Zachodzie – wydawała się zbliżać ku końcowi.

W Campobasso, kilkadziesiąt kilometrów na wschód od miejsca walk, mieściła się Kwatera Główna i szpitale 2 Korpusu Polskiego we Włoszech. Tu również miał swoją siedzibę zespół Polish Parade.

– Polska Parada. To był bardzo duży zespół. Jakieś trzydzieścioro kilku muzyków, śpiewacy i śpiewaczki. Byliśmy takim reprezentacyjnym zespołem Polskiego Korpusu. Z Campobasso codziennie wyjeżdżaliśmy na występy do naszych oddziałów albo do oddziałów angielskich – opowiadał w radiowym wywiadzie z 2001 roku 89-letni już wówczas Gwidon Borucki.


Posłuchaj
08:37 czerwone maki na monte cassino___2320_01_i_tr_0-0_56a9cdcb[00].mp3 Rozmowa Sławy Bieńczyckiej z Gwidonem Boruckim o historii piosenki "Czerwone maki na Monte Cassino" (PR, 18.05.2001)

 

W 1944 roku należał on do tych artystów, którzy współtworzyli teatr wojskowy Armii Andersa. Los chciał, że to Gwidon Borucki właśnie – przed wojną popularny śpiewak rewiowego Cyrulika Warszawskiego – stanie się pierwszym wykonawcą pieśni o makach na Monte Cassino.

Ale to za chwilę. Ten krwawej nocy pieśń się właśnie rodziła.

Pierwsze dwie zwrotki

Feliks Konarski (pseudonim Ref-Ren) - żołnierz 2 Korpusu, śpiewak i kompozytor, "agent literacki" zespołu Polish Parade. To on w nocy z 17 na 18 maja 1944 roku napisał dwie pierwsze zwrotki (ponoć zaczęło się od, nomen omen, refrenu) "Czerwonych maków".

Wszystko działo się pod wpływem chwili. Pisane z pozycji tego, który spogląda na zrujnowany klasztor benedyktyński na Monte Cassino i wie, że trwa o to miejsce śmiertelny bój.

Czy widzisz te gruzy na szczycie!? Tam wróg twój się kryje jak szczur! Musicie! Musicie!! Musicie!!! Za kark wziąć i strącić go z chmur!

Feliks Konarski z zapisanymi naprędce słowami tej pieśni-apelu – ale również, już wtedy, i świadectwa triumfu, i pamiątki po tych, którzy przelali krew – przybiegł do kompana z zespołu, Alfreda Schütza. Ten przedwojenny kierownik muzyczny "Wesołej Lwowskiej Fali", pianista, który komponował piosenki dla największych międzywojennych polskich gwiazd, jakby czekał na ten moment.

Armia Andersa - zobacz serwis specjalny

"Dosłownie przeszły mnie ciarki"

– Generał Andres mówił mi jeszcze w Kairze, że nie rozumie, dlaczego dotychczas nie powstała jakaś pieśń dla naszego wojska. Odpowiedziałem generałowi, że na pewno ona powstanie, ale do tego potrzebna jest atmosfera, jakaś historia, jakieś zwycięstwo. Po prostu czekałem na okazję. I ta okazja przyszła jak z nieba w tę noc – wspominał po latach przed radiowym mikrofonem Alfred Schütz.

W jednej z audycji zachowała się nawet rozmowa (pośrednia, telefoniczna) Feliksa Konarskiego z Alfredem Schützem o momencie powstania "Czerwonych maków". Prawie pół wieku po tych wydarzeniach wzruszeni artyści przywoływali noc z 17 na 18 maja 1944 roku.


Posłuchaj
08:38 Konarski i Schütz.mp3 "Fredziu, czy pamiętasz?" - rozmowa z Feliksem Konarskim, autorem słów piosenki "Czerwone maki na Monte Cassino", i Alfredem Schützem, który skomponował muzykę (RWE, 19.05.1991)

 

– Napisałem muzykę dosłownie na kolanie, proszę Ciebie, jak przyniosłeś mi ten tekst. Pamiętasz? Na mnie zrobił on tak szalone wrażenie (dosłownie przeszły mnie ciarki!), że ja z miejsca miałem w głowie melodię! Przeczytałem pierwszą zwrotkę, a drugą już śpiewałem. A potem siadłem do fortepianu. I tyś śpiewał razem ze mną, bez napisania jednej nuty. Pamiętasz? – opowiadał słuchaczom i swojemu przyjacielowi Alfred Schütz.

– Jeden z nich był fantastycznym muzykiem, drugi świetnym poetą – komentował w reportażu z 2015 roku Waldemar Domański, dyrektor Biblioteki Polskiej Piosenki w Krakowie. – I oni sobie ten utwór jakby wymarzyli, żeby powstał. Ponieważ nic tak dobrze nie robi wygranej bitwie, a spodziewano się, że trwa właśnie jakaś ostateczna potyczka, jak właśnie pieśń, która znaczy niczym kamień milowy.

Ci dwaj artyści, a zarazem żołnierze, nie mylili się. Dzień miał przynieść zwycięski przełom w bitwie. Pieśń była potrzebna.

Maki wśród ruin klasztoru na Monte Cassino. Fot. NAC Maki wśród ruin klasztoru na Monte Cassino. Fot. NAC

"Czy widzisz ten rząd białych krzyży?"

Alfred Schütz, jak opowiadał, musiał jeszcze szybko opracować muzycznie, rozpisać na skład orkiestry, zrodzoną melodię do "Czerwonych maków" (melodię, którą "Fredzio" Konarski był zachwycony). Należało też naprędce przygotować się do wykonania piosenki.

– Obudził mnie nad ranem Ref-Ren i mówi: "wstawaj, bo mamy jechać, Monte Cassino zostało wzięte" – mówił wspomniany wcześniej Gwidon Borucki. – On już napisał tekst, on zbudził Schütza, żeby napisał muzykę. Mnie zbudzili i rano pojechaliśmy właśnie na górę. I daliśmy przedstawienie dla tego oddziału, który zdobył Monte Cassino.

Zanim doszło do tego występu i prapremiery "Czerwonych maków", autorzy pieśni zdążyli rzecz jasna zaprezentować swoje dzieło Gwidonowi Boruckiemu i nauczyć go wykonania. Najprawdopodobniej po drodze na Monte Cassino Feliks Konarski dopisał kolejną, trzecią zwrotkę piosenki.

Czy widzisz ten rząd białych krzyży? To Polak z honorem brał ślub! Idź naprzód! Im dalej, im wyżej Tym więcej ich znajdziesz u stóp!

Posłuchaj
16:59 czerwone maki jeszcze raz___356_15_i_tr_0-0_56a982f7[00].mp3 "Czerwone maki jeszcze raz". Audycja dokumentalna Wojciecha Markiewicza z udziałem Waldemara Domańskiego, dyrektora Biblioteki Polskiej Piosenki w Krakowie (PR, 11.11.2015)

 

"Wszyscyśmy razem zaśpiewali refren"

Radiowe wspomnienia twórców "Czerwonych maków" nieco się różnią co do szczegółów okoliczności pierwszego wykonania tej pieśni. Jest mowa o 18 maja (zapewne Gwidon Borucki zaśpiewał ją dla sztabu dowództwa polskiego i generalicji alianckiej), są opowieści o uroczystości pod szczytem Monte Cassino, podczas której pieśń usłyszeli polscy żołnierze. 

Według Ireny Anders, żony generała Władysława Andersa, "przedstawienie" to odbyło się "dwa dni po zdobyciu Monte Cassino".

Tak zaś wspominał prawykonanie "Maków" ich kompozytor.

– To było pod górą [Cassino]. Z czterdziestu żołnierzy mniej więcej wtedy i cała generalicja. No, a Ty byłeś pierwszym wykonawcą "Czerwonych maków" – zwracał się Alfred Schütz w radiowej rozmowie do Gwidona Boruckiego.

– Ja to jeszcze z kartki śpiewałem, bo nie umiałem na pamięć – odpowiadał artysta. – Śpiewałem zwrotki i cały zespół teatralny śpiewał razem ze mną refren. I na takim olbrzymim afiszu wypisaliśmy tekst refrenu, żeby cała publiczność, czyli żołnierze, którzy zdobyli właśnie szczyt Monte Cassino, mogli razem wykonywać z nami. I wszyscyśmy razem zaśpiewali refren "Czerwone maki na Monte Cassino…". I płacz rozległ się szalony, bo żołnierze, którzy bitwę przeżyli, byli niezmiernie wzruszeni. To był naprawdę bardzo wzruszający moment – wspominał Gwidon Borucki.

Czerwone maki na Monte Cassino, zamiast rosy piły polską krew. Po tych makach szedł żołnierz i ginął, lecz od śmierci silniejszy był gniew.

Prawykonanie "Czerwonych maków" przez orkiestrę Alfreda Schütza. Fot. Wikimedia/domena publiczna Prawykonanie "Czerwonych maków" przez orkiestrę Alfreda Schütza. Fot. Wikimedia/domena publiczna

Według twórców "Czerwonych maków" cała generalicja oklaskiwała nową pieśń. Mimo to znaleźli się i tacy, którzy mieli wątpliwości, czy utwór ten przetrwa próbę czasu.

– Generał Anders podszedł do nas i powiedział, że dziękuje nam za piosenkę, ale ona jest trudna i się nie przyjmie – mówił Alfred Schütz. – Było nam trochę nieswojo. Okazało się jednak, że pan generał nie był nieomylny.


Posłuchaj
26:07 Gwidon Borucki, RWE.mp3 Gwidon Borucki i Alfred Schütz o dziejach piosenki "Czerwone maki na Monte Cassino" (RWE, 1982)

19:06 alfred schutz - kompozytor czerwonych maków z monte cassino____2053_99_ii_tr_0-0_122244150e7296ed[00].mp3 "Przy drugiej zwrotce siadłem do fortepianu i od razu zacząłem nucić tę melodię". Mówił Alfred Schütz, kompozytor muzyki do pieśni "Czerwone maki na Monte Cassino" (PR, 29.11.1999)

  

W kanonie pieśni patriotycznych

W 1969 roku, przy okazji spotkania jubileuszowego w 25. rocznicę bitwy pod Monte Cassino, Feliks Konarski został namówiony przez towarzyszy broni do napisania ostatniej, czwartej zwrotki swojej słynnej pieśni. Słynnej, bo okazało się, że w istocie generał Anders bywał czasem omylny…

– Dziś jest to dzieło bardzo ważne dla Polaków – podkreślał w radiowym reportażu Waldemar Domański. – Myślę, że należy ono do utworów z grupy hymnicznych. Są to takie pieśni, które nie wymagają może salutowania czy ściągania czapki, ale jakby ktoś wstał, uczcił w ten sposób historię tego utworu, opisanych tam ludzi, nie byłoby źle.

***

Czytaj także:

***

A co z tymi tytułowymi makami? Faktycznie kwitły tam owej włoskiej wiosny czy to jedynie piękny poetycki chwyt? Podejrzliwość mógłby budzić choćby fakt, że maki to doskonały symbol "snu i śmierci", zwłaszcza że przywołujący kolor przelanej bohatersko krwi. W 1938 roku Obóz Zjednoczenia Narodowego w apelu na Zaduszki nawoływał do zachowania pamięci o grobach poległych za ojczyznę, do odwiedzin tych miejsc i złożenia kwiatów - sugerując właśnie "czerwone maki". W tym czasie nikt nie mógł jeszcze wiedzieć, że za sześć lat fraza ta wejdzie na stałe do polszczyzny w innym, choć wciąż patriotycznym, kontekście.

"Czerwone maki na groby poległych za Ojczyznę!" Fragm. ulotki z 1938 r. Fot. Polona/domena publiczna "Czerwone maki na groby poległych za Ojczyznę!" Fragm. ulotki z 1938 r. Fot. Polona/domena publiczna

Zatem jak było z makami wiosną 1944 roku pod Monte Cassino?

– Tam zawsze w maju pełno wszędzie jest maków – zaznaczał Feliks Konarski zapytany w Polskim Radiu o motyw tytułowy swojego tekstu. – Kiedyś spotkałem się z takim, który powiedział, że to jest "licentia poetica" ["swoboda poetycka", "wolność twórcza" - przyp. red.], że maków nie ma. No coś takiego!

O makach zaświadczał również w swoich radiowych gawędach Melchior Wańkowicz – dziennikarz i reportażysta, korespondent wojenny przy 2 Korpusie Polskim.

– U dołu leżała wielka dolina rzeki Rapido – przywoływał obrazy włoskiego maja 1944 roku u podnóża Monte Cassino. – I ta dolina gorzała ogniem maków.

Przejdą lata i wieki przeminą, pozostaną ślady dawnych dni. I wszystkie maki na Monte Cassino czerwieńsze będą, bo z polskiej wzrosną krwi.

jp

Wszystkie cytaty za tekstem Feliksa Konarskiego "Czerwone maki na Monte Cassino".

Czytaj także

Melchior Wańkowicz. Klasyk polskiego reportażu

Ostatnia aktualizacja: 10.01.2024 05:49
– Literatura polska jest oddana na pastwę aparatu urzędniczego i przy tym systemie można z całą pewnością stwierdzić, że nic twórczego, nic oryginalnego, nic nowatorskiego nie może się w niej narodzić. Stoimy wobec przerażającego faktu wyjaławiania kultury – ostrzegał Melchior Wańkowicz.
rozwiń zwiń
Czytaj także

80 lat temu rozpoczęła się bitwa o Monte Cassino

Ostatnia aktualizacja: 17.01.2024 05:58
Pierwsze uderzenie alianckie na Monte Cassino, prowadzone przez oddziały brytyjskie, amerykańskie i francuskie, miało miejsce 17 stycznia 1944 roku. W tej najbardziej zaciętej bitwie II wojny światowej na Zachodzie walczyli również Polacy - żołnierze II Korpusu Polskiego generała Andersa.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Generał Nikodem Sulik. "Tata Ryś" z Armii Andersa

Ostatnia aktualizacja: 14.01.2024 05:45
- Generał Nikodem Sulik przeszedł do historii jako dowódca legendarnej 5 Kresowej Dywizji Piechoty, krwawo i skutecznie walczącej na froncie włoskim, zwłaszcza pod Monte Cassino. Ale piękną żołnierską kartę swej biografii zapisał już znacznie wcześniej - mówił w audycji Polskiego Radia historyk dr Janusz Osica.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Klasztor na Monte Cassino. 1500 lat jednego z centrów duchowych Europy

Ostatnia aktualizacja: 05.04.2024 05:45
Miejsce, które kojarzy się przede wszystkim z jedną z przełomowych batalii II wojny światowej, było znane w Europie od stuleci. Na Monte Cassino powstał pierwszy i najpotężniejszy klasztor Włoch, którego wpływ zaznaczał się w całej Europie. Premiera filmu poświęconego bitwie o Monte Cassino – "Czerwone maki" – jest dobrą okazją, by przyjrzeć się dziejom tego włoskiego wzgórza.  
rozwiń zwiń