Historia

"Dobra literatura jest sztuką pamięci". Paweł Huelle o życiu i pisaniu

Ostatnia aktualizacja: 27.11.2023 06:00
Prozaik, poeta, dramatopisarz i krytyk literacki, znany przede wszystkim z powieści "Weiser Dawidek", zmarł 27 listopada 2023 roku w Gdańsku, mieście, z którym związany był przez całe życie i które było jednym z głównych tematów jego twórczości. Jako gość Polskiego Radia Paweł Huelle chętnie dzielił się ze słuchaczami refleksjami o literaturze i wspomnieniami ze swojego życia. Zapraszamy do wysłuchania rozmów z pisarzem.
Paweł Huelle na fotografii z 2011 roku
Paweł Huelle na fotografii z 2011 rokuFoto: Iwona Burdzanowska / Forum

huelle-pawel 1200.jpg
Nie żyje Paweł Huelle. "Miał czarodziejskie pióro"

"Czuły moment"

– Jedyne, co mamy tak naprawdę w sobie, to jest pamięć – powiedział Paweł Huelle w rozmowie z Dorotą Gacek w 2020 roku. – Są oczywiście różne pamięci, ale ja nie znam wybitnej literatury europejskiej - a trochę czytałem w życiu - która nie byłaby oparta na pamięci. Zawsze mamy jakąś swoją magdalenkę, zawsze próbujemy wrócić do pewnego momentu, nurtu rzeki, która już dawno przepłynęła – mówił.

Tym, do czego w swojej twórczości próbuje powrócić sam Paweł Huelle, jest jakiś "czuły moment", chwila, która pozostała w jego pamięci jako echo silnego przeżycia zmysłowego. – Czuły moment to moment zachwytu istnieniem. Bez tego nie ma miłości, jakiegoś rodzaju miłości do świata, a bez niej z kolei nie ma dobrej literatury – stwierdził.

Wspomnienie silnych doznań to jednak tylko jeden z wielu elementów umysłu twórczego autora "Castorpa". Ścieżek wiodących do literatury było w jego życiu znacznie więcej.


Posłuchaj
49:18 [ PR2]PR2 (mp3) 1 marzec 2020 15_59_37 Dorota Gacek Dwukropek.mp3 Paweł Huelle opowiada Dorocie Gacek o swoim życiu i swoich książkach. Audycja z cyklu "Dwukropek" (PR, 2020)

 

Historie znikania

Paweł Huelle urodził się 10 września 1957 roku w Gdańsku. Od najwcześniejszych lat był zanurzony w szczególnej historii tego miasta, istniejącego zawsze na styku wielu kultur i z tego też powodu dotykanego gwałtownymi katastrofami dziejowymi. Klimat niepokoju związanego z trudną i raniącą przeszłością przenika między innymi powieść "Weiser Dawidek". Wydane w 1987 roku dzieło, które przyniosło autorowi nie tylko uznanie krytyków, lecz także uwielbienie czytelników, od początku zestawiane było z twórczością innego słynnego gdańszczanina, niemieckiego noblisty Güntera Grassa, autora "Blaszanego bębenka".

–  Kiedy "Weiser Dawidek" się ukazał i zrobił małe zmieszanie, bardzo wielu krytyków polskich i niemieckich przyrównywało go do "Blaszanego bębenka" – opowiadał Paweł Huelle w audycji Joanny Szwedowskiej w 2013 roku. – Oczywiście tego rodzaju odczytania były błędne, ale w mojej powieści rzeczywiście było świadome nawiązanie do niemieckiego pisarza. Chodziło jednak o inną książkę. "Weiser Dawidek" jest próbą dialogu z moim ukochanym utworem Grassa pod tytułem "Kot i mysz" – powiedział.

Paweł_Huelle-.jpg
Paweł Huelle we wspomnieniach. "Dla piszących o Gdańsku był drogowskazem"

W obu tekstach główne postaci wpisane są w wielokulturową przestrzeń Gdańska. Co więcej, zarówno Weiser, jak i Mahlke, bohater "Kota i myszy", znikają w niewyjaśnionych okolicznościach. – Rodzi się pytanie, dlaczego ci bohaterowie znikają i co się dzieje z tą przestrzenią – mówił pisarz. – Moją intencją było napisanie pewnej opowieści, która pokaże istotę historii Gdańska. Owa istota polega na tym, że co jakiś czas duże formacje kulturowe, językowe, religijne nagle po prostu znikają, zniszczone przez historię, przez los, przez decyzje wielkich mocarstw. Co kilkadziesiąt lub kilkaset lat to miasto miało takie wielkie zapaści – dodał.


Posłuchaj
50:16 Dwojka Strefa literatury 27.10.2013.mp3 Paweł Huelle o Gdańsku, powieści "Weiser Dawidek" i jego bohaterze, a także o swoich sukcesach pisarskich. Audycję "Strefa literatury" prowadzi Joanna Szwedowska (PR, 2013)

 

"Odyseja", radio i marzenia

Innym ważnym źródłem inspiracji była dla przyszłego pisarza sama literatura, a przede wszystkim miłość do książek, którą zaszczepiła mu jego babcia Maria. – Napisałem o niej dość dużo w powieści "Mercedes-Benz". W jej domu w Mościcach wychowywałem przez sporą część roku w czasie wakacji – opowiadał Paweł Huelle w 2020 roku w audycji "Wybieram Dwójkę".

– Babcia Maria miała wspaniałą bibliotekę. To były resztki biblioteki, ale dla mnie jako brzdąca była wspaniała i tajemnicza, bo za szybami stały na półkach ogromne, opasłe tomy francuskie, niemieckie... Miałem ten przywilej niesłychany, że mogłem wszystkie te książki oglądać. I któregoś dnia znalazłem tam bardzo dziwną książkę. Gdy ją otworzyłem, zobaczyłem dziwne literki, których nie widziałem wcześniej. Wiedziałem, że to nie jest ani grażdanka ani cyrylica. Pobiegłem do babci, pytam: babciu, co to jest? A ona z wielkim wzruszeniem mówi: Boże, to jest mój szkolny egzemplarz "Odysei"! – wspominał pisarz.

Okazało się, że dziwne litery w babcinej "Odysei" pochodzą z alfabetu greckiego, zaś sama babcia stała się tamtego dnia dla małego Pawła Huellego pierwszą nauczycielką kultury antyku. – Zrobiła mi wspaniały wykład: kto to był Homer, czym była "Odyseja" i "Iliada". Ja mówię: babciu, a jak to brzmi? Wtedy babcia Maria usiadła i zaczęła czytać po grecku pierwsze zdania z inwokacji, od razu je tłumacząc prozą. Dla mnie to był po prostu zaczarowany spektakl. To było jak uchylenie poły namiotu, za którą ukrywa się zupełnie inny świat. I potem babcia sprezentowała mi "Odyseję" w tłumaczeniu Jana Parandowskiego – opowiadał.


Posłuchaj
01:36 paweł H spotkania z literaturą Dorota Gacek 2020.mp3 Paweł Huelle o swoim pierwszym spotkaniu z literaturą. Audycja Doroty Gacek (PR, 2020)

 

W innej audycji z 2020 roku Paweł Huelle wyznał, że ważną rolę w kształtowaniu jego biografii odegrało także Polskie Radio. – Być może to właśnie z powodu radia zostałem pisarzem – stwierdził. - Telewizora jeszcze u nas wtedy nie było i największym przeżyciem, świętem wieczornym było słuchowisko radiowe. Mieliśmy z bratem w pokoju stare radio lampowe. Odbiorniki lampowe miały niesłychany walor: duże głośniki obite płótnem, przez co miały świetną, by tak rzec, modulację głosu. I to dotyczyło i muzyki, i literatury – wspominał.

Dzięki radiu Paweł Huelle poznał niemal wszystkie szkolne lektury, ale to przede wszystkim doświadczenie tego, co nazywa się "teatrem wyobraźni", zaważyło na jego przyszłości. – Moim marzeniem dzieciństwa było mieć teatr lalkowy, taki dziecięcy, o którym pisze Tomasz Mann w jednym ze swoich opowiadań. To takie drewniane pudło wielkości stolika: lewa kulisa, prawa kulisa, widownia zamarkowana i figurki, którymi można obracać i którym można przypisywać różne role. To marzenie pozostało niespełnione, bo nie było takich możliwości wtedy w Polsce. Ale już od dzieciństwa chciałem mieć taki teatr i pisać różne role dla tych małych figurek – opowiadał w rozmowie z Dorotą Gacek.

Przypadek?

Przy innych okazjach Paweł Huelle podkreślał jednak, że wcale nie zamierzał zostać pisarzem. – Miałem zupełnie inne plany życiowe, ale tak wyszło. Tak czasami w życiu wychodzi, że człowiek chce zostać politykiem, a zostaje cyrkowcem – mówił w 2022 roku przy okazji swych 65. urodzin w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Nawet wybór kierunku studiów nie był wcale podyktowany marzeniami o karierze literackiej.

– Poszedłem na studia filologiczne, ponieważ - po pierwsze - na żadne inne bym się chyba nie dostał, a po drugie miałem taką nieświadomą, mityczną wiedzę, że filologia to jest przede wszystkim studiowanie literatury pięknej, że coś tam się będzie czytało, komentowało, pisało jakieś eseje, ale nie marzenia, że idzie się na te studia po to, żeby zostać pisarzem. W ogóle nie miałem takiego pomysłu – opowiadał w 2006 roku w audycji z cyklu "Zapiski ze współczesności". – Więc te studia były raczej z ciekawości w stosunku do literatury, a nie dlatego, że chciałem zostać pisarzem – dodał.

Studia polonistyczne na Uniwersytecie Gdańskim Paweł Huelle ukończył w 1980 roku. Wkrótce znalazł pracę jako dziennikarz w Biurze Informacji Prasowej "Solidarności". Wciąż jeszcze (mimo pewnych prób podjętych jeszcze w studenckich czasach) "uchylał" się od pisarstwa. Wkrótce jednak, jak sam powiedział, "bardzo mu pomógł Wojciech Jaruzelski" i to, co działo się po 13 grudnia 1981 roku.

– Był stan wojenny. Ja bardzo żałowałem, ale nie zostałem aresztowany, jak większość moich kolegów. Nie miałem jednak pracy, nie miałem się gdzie podziać, nie miałem nic do roboty, a już miałem małe dziecko i żonę. I wtedy zacząłem pisać pierwszą książkę w życiu – wspominał pisarz. – Pomyślałem: ach, wydam w podziemiu! Napisałem powieść o charakterze sensacyjno-politycznym. Miałem wielkie nadzieje, że zostanie wydana i uczyni mnie pisarzem – mówił.

Książka nie ukazała się jednak, bo niedoszły debiutant nie mógł dojść do porozumienia z recenzentami z wydawnictwa, którzy zalecili mu wprowadzenie szeregu poprawek. Fiasko publikacji  nie zniechęciło go jednak do kolejnej próby, bowiem praca nad powieścią uświadomiła mu, że ma talent do konstruowania fabuł.


Posłuchaj gawęd Pawła Huellego w audycji z cyklu "Zapiski ze współczesności"
14:29 Paweł Huelle_odc.1.mp3 Paweł Huelle o swoim dzieciństwie, latach szkolnych i Gdańsku w latach 60. i 70 XX wieku (PR, 2006)

 

14:36 Paweł Huelle_odc.2.mp3 Paweł Huelle o elementach autobiograficznych w powieściach oraz o babci Marii (PR, 2006)

14:51 Paweł Huelle_odc.3.mp3 Paweł Huelle o Kaszubach z okresu swojego dzieciństwa i młodości (PR, 2006)

14:42 Paweł Huelle_odc.4.mp3 Paweł Huelle o studiach i początkach kariery literackiej (PR, 2006)

14:32 Paweł Huelle_odc.5.mp3 Paweł Huelle o swoich przyjaciołach (PR, 2006)

    

Powieść na poduszce

Zanim jednak Paweł Huelle stał się prozaikiem, minęło jeszcze trochę czasu. Debiutował najpierw jako krytyk literacki i poeta w "Twórczości" w 1983 roku. W tym samym czasie, po prawie dwuletnim okresie bezrobocia, podjął pracę nauczyciela języka polskiego w szkole podstawowej w gdańskim Nowym Porcie. Jednocześnie zabrał się za pisanie kolejnego utworu prozą, który w miał być "pożegnaniem ze światem, który już minął". I tak zaczął powstawać "Weiser Dawidek".

– To była powieść napisana nocą, bardzo szybko, bo w osiem miesięcy – wspominał autor książki. – Mieszkaliśmy wtedy z moją ówczesną żoną i z małym dzieckiem w dwupokojowym mieszkaniu, w którym się wychowałem. Skończyły nam się pieniądze i nie mogliśmy już dalej wynajmować mieszkania, więc moi rodzice na jakiś czas nas przyjęli. Musiałem pisać nocą, w kuchni, żeby nikomu nie przeszkadzać. Podkładałem pod moją maszynę do pisania poduszkę, żeby nie było słychać tego straszliwego huku, żeby moi rodzice za jedną ścianą, a moja żona i dziecko za drugą mogli spać – mówił.

Pracę nad "Weiserem Dawidkiem" pisarz ukończył w 1984 roku. Powieść trzy lata czekała na wydanie. Gdy wreszcie ukazała się w 1987 roku, natychmiast stała się wydarzeniem literackim. Autor szybko zyskał rozgłos i rzesze czytelników, otrzymał kilka liczących się wyróżnień z Nagrodą Fundacji im. Kościelskich na czele. Dla niego samego jednak najistotniejszy był fakt, że jako uznany debiutant przestał mieć problemy z otrzymaniem paszportu na wyjazd poza granice bloku wschodniego.

Ukoronowaniem sławy książki była jej filmowa adaptacja z 2001 roku w reżyserii Wojciecha Marczewskiego pod skróconym tytułem "Weiser" z udziałem aktorskiej plejady przełomu wieków (m.in. Marek Kondrat, Krystyna Janda, Zbigniew Zamachowski, Krzysztof Globisz, Mariusz Benoit, Marian Opania, Janusz Gajos, Jarosław Gajewski, Teresa Budzisz-Krzyżanowska i Piotr Fronczewski). Filmowcy przenieśli akcję z Gdańska do Wrocławia, zmienili też wiele szczegółów fabuły. To jednak było nic w porównaniu z propozycją, która nadeszła po pewnym czasie z Hollywood.

Amerykanie byli gotowi zrobić nową wersję "Weisera", ale postawili jeden warunek – film miał mieć szczęśliwe zakończenie. Producent chciał, by Weiser odnalazł się po latach w Izraelu, bo widzowie za oceanem potrzebują happy endu. Paweł Huelle nie miał wyboru i musiał odmówić, rezygnując z prawdopodobnie naprawdę sporej sumy. – Nie darowałbym sobie. Przecież istotą "Weisera Dawidka" jest właśnie zagadka zniknięcia i nieobecność – tłumaczył Dorocie Gacek.

"Nie być zakładnikiem literatury"

Kolejne powieści i tomy opowiadań również były wysoko oceniane przez krytyków, ale żadna z nich nie powtórzyła już spektakularnego sukcesu "Weisera Dawidka". Niemniej jednak autor konsekwentnie poświęcał się w swej twórczości problematyce pamięci i przeszłości swojej "małej ojczyzny". Tematykę tę poruszają "Opowiadania na czas przeprowadzki" (1991), "Pierwsza miłość i inne opowiadania" (1996), "Mercedes-Benz. Z listów do Hrabala" (2001), "Byłem samotny i szczęśliwy" (2002), "Castorp" (2004), "Opowieści chłodnego morza" (2008), "Śpiewaj ogrody" (2014) i "Talita" (2020).

Ewa Pobłocka 1200.jpg
Paweł Huelle: to nagranie zmieniło moje życie. Nie chciałem już umrzeć

Paweł Huelle był także autorem dramatów - m.in. "Kto mówi o czekaniu?" (1994), "Ostatni kwadrans: z kroniki rodzinnej Schopenhauerów" (2000), "Kąpielisko Ostrów" (2001) oraz monodramu "Pod dębami" (1992), współscenarzystą filmów "O dwóch takich, co nic nie ukradli" (1999), "Wróżby kumaka" (2005) i "NZS. Tak się zaczęło" (2005), poetą (m.in. tomik "Obłoki jasne nad tobą"), a także felietonistą "Gazety Wyborczej" (zbiory tekstów prasowych ukazały się ponadto w tomach "Inne historie" oraz "Ulica świętego Ducha i inne historie").


Posłuchaj
10:32 [ PR2]Wybieram Dwójkę 22 maj 2018 17_12_54 paweł huelle.mp3 "Parę lat temu zakochałem się w Ewie Pobłockiej i zacząłem, jak jakiś sztubak, pisać dla niej wiersze". Paweł Huelle o tomiku "Obłoki jasne nad tobą" (PR, 2018)

 

Jednocześnie pisarz, świadom kapryśności giełdy literackiej, był stale przygotowany na to, że jego kariera pisarska może się nagle zakończyć. – Przez ogromną większość tego czasu, od kiedy stałem się pisarzem, zawsze starałem się nie być zakładnikiem literatury, czyli mieć przynajmniej gdzieś pół etatu, żebym w sytuacji, gdy książka nie pójdzie czy też nie wydam, mógł po prostu przeżyć – mówił w Polskim Radiu w 2006 roku.

Po kilku latach pracy w szkole Paweł Huelle został w 1987 roku asystentem w Zakładzie Filozofii Gdańskiej Akademii Medycznej i wykładał historię filozofii. W 1988 roku współzakładał oraz należał do zespołu redakcyjnego gazety mówionej "Punkty Mówione" u ojców dominikanów w kościele św. Mikołaja w Gdańsku. Na początku lat 90. współpracował z Ośrodkiem Gdańskim Telewizji Polskiej, gdzie miał stały felieton o książkach. W latach 1994-1999 był dyrektorem tej placówki.

***

Paweł Huelle był laureatem nagród miesięcznika "Literatura", Gdańskiego Towarzystwa Przyjaciół Sztuki (1987), polskiego PEN Clubu (1995), Fundacji im. Jurzykowskiego (1996). Nominowano go m.in. do nagrody literackiej brytyjskiego wydawnictwa "The Independent", a w 1997 r. do Literackiej Nagrody Nike.

W 2007 roku otrzymał Nagrodę Prezydenta Miasta Gdańska w Dziedzinie Kultury, w 2013 r. Medal św. Wojciecha, w 2015 roku nagrodę Splendor Gedanensis, a 2021 roku Pomorską Nagrodę Literacką "Wiatr od morza" za całokształt pracy literackiej. W 2012 roku odznaczony został Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, a dwa lata później Srebrnym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".

Zmarł 27 listopada 2023 roku w wieku 66 lat.

PAP/mc

Czytaj także

Tadeusz Konwicki. Pisarz i "czuły prześmiewca" [POSŁUCHAJ]

Ostatnia aktualizacja: 07.01.2024 05:45
Znakomity prozaik, scenarzysta i reżyser, autor m.in. książki "Mała Apokalipsa" i filmu "Ostatni dzień lata" - Tadeusz Konwicki - zmarł 9 lat temu, 7 stycznia 2015 roku. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jan Błoński – opętany miłością do książek

Ostatnia aktualizacja: 10.02.2024 05:50
- Był znakomitym przewodnikiem po literackim labiryncie - podkreślali ci, którzy znali prof. Jana Błońskiego. 10 lutego 2024 roku mija 15. rocznica śmierci tego "mistrza czytania", znakomitego historyka literatury i krytyka. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Prof. Maria Janion i książki, które mogą zmienić życie

Ostatnia aktualizacja: 23.08.2023 05:40
- Kiedy przyglądam się tylu swoim fascynacjom literackim, odkrywam w nich pewną prawidłowość. Podobają mi się pisarze, którzy są zajęci bardzo niebezpieczną pracą samopoznania - mówiła w archiwalnej audycji Polskiego Radia prof. Maria Janion. Według tej wybitnej literaturoznawczyni książki były kluczem do głębszego, bardziej uważnego życia. Dziś mijają 3 lata od jej śmierci.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Między grzesznym językiem a świętą mową". Ryszard Krynicki w poszukiwaniu słów

Ostatnia aktualizacja: 28.06.2023 06:00
- Najważniejsze jest, żeby wiersz spróbował nazwać to, co mnie porusza, co mnie oburza, co czyni mnie bezradnym – podkreślał w Polskim Radiu Ryszard Krynicki. Ten znakomity poeta i tłumacz kończy 28 czerwca 80 lat.
rozwiń zwiń