Historia

Nie tylko "Dżuma" Camusa. Co czytać w czasach zarazy?

Ostatnia aktualizacja: 20.03.2020 05:50
Wydawcy i serwisy sprzedaży we Francji i Włoszech donoszą o rosnącej popularności arcydzieła francuskiego noblisty. Więcej "Dżumy" sprzedaje się także w Polsce. Według mediów ma to związek z pandemią koronawirusa. Powieść Alberta Camusa to bez wątpienia najsłynniejsze dzieło na temat zarazy, ale nie jedyne.
Audio
  • "W świecie kultury ludzie chcą znaleźć odbicie swoich lęków". Małgorzata Jakubowska rozmawia z Krzysztofem Cieślikiem z Instytutu Książki (PR, 9.03.2020)
Stephen King, Albert Camus, Mary Shelley, Adam Mickiewicz, Margaret Atwood - to tylko część autorów, których książki polecamy
Stephen King, Albert Camus, Mary Shelley, Adam Mickiewicz, Margaret Atwood - to tylko część autorów, których książki polecamyFoto: East News/AUG/face to face/FaceToFace/Reporter/domena publiczna
1200x660_koronawirus-baner_01a.jpg
"Koronawirus – raport". Rusza specjalny podcast

O ile większe zainteresowanie powieścią we Francji należy przypisać raczej przypadającej 4 stycznia 60. rocznicy śmierci Camusa (najwięcej egzemplarzy sprzedano właśnie w styczniu), o tyle we Włoszech rzeczywiście można dopatrywać się "efektu koronawirusa". Pod koniec lutego w rankingu sprzedaży jednego  z włoskich serwisów internetowych "Dżuma" w kilka dni przeskoczyła z 71. pozycji na 3. miejsce. Wysoko znalazło się ponadto "Miasto ślepców" portugalskiego noblisty José  Saramago. Niewielki wzrost zanotowała sprzedaż książki "Severance" chińsko-amerykańskiej autorki Ling Ma, powieść o epidemii trapiącej Stany Zjednoczone.

– W świecie kultury ludzie chcą znaleźć odbicie swoich lęków lub ukojenie – mówił Krzysztof Cieślik z Instytutu Książki, z którym 9 marca rozmawiała Małgorzata Jakubowska. – "Dżuma" to jedyna powszechnie znana książka dotycząca epidemii, powieść, która jest w kanonie literackim XX wieku właściwie wszędzie – tłumaczył gość Polskiego Radia.

W tych dniach, gdy na szczeblu państwowym odwołuje się zajęcia szkolne i wydarzenia kulturalne, a służby sanitarne zalecają jak najrzadsze opuszczanie domów, warto sięgnąć po lekturę nie tylko w celu ukojenia lęków, lecz także po prostu po to, by zapełnić czymś czas w oczekiwaniu na poprawę sytuacji. Przedstawiamy subiektywny wybór dzieł literackich, które poruszają temat zarazy lub wokół niego krążą.

1200x660_serwisy_01a.jpg
Koronawirus w Polsce. Literatura do słuchania na stronach Polskiego Radia

Dżuma jako metafora

W marcu 1942 roku Albert Camus wspomniał w liście do Andrégo Malraux, że pracuje nad "powieścią o dżumie". "Może ten temat wygląda dziwnie, (...) ale podjęcie go wydaje mi się zupełnie oczywiste" – pisał. Zalążki pomysłu na utwór o zarazie Camus zanotował w dzienniku już rok wcześniej. Wojna trwała już wtedy prawie dwa lata i kontekst tego czasu jest bardzo istotny dla wymowy "Dżumy" (oryg. "La Peste"), która ukazała się w 1947 roku.

W najpowszechniejszej interpretacji odczytuje się tytułową dżumę jako wojnę, która, podobnie jak gwałtownie postępująca epidemia, spada na nieprzygotowaną zbiorowość ludzką, i podobnie jak zaraza staje się momentem próby, sprawdzając granice ludzkiej moralności. Jest też dżuma po prostu potencjalnym złem, tkwiącym w każdym człowieku, przyczajonym w oczekiwaniu chwili, w której znów wywoła chorobę. "Każdy nosi w sobie dżumę, (...) nikt na świecie nie jest od niej wolny" – stwierdza jeden z bohaterów.

Podobnie metaforyczna jest epidemia ślepoty w "Mieście ślepców" José Saramago (1995). Powieść opowiada o miasteczku, którego większość populacji traci wzrok wskutek zakażenia nieznanym wirusem. Chorzy zostają odizolowani w szpitalu, który szybko zamienia się w obóz koncentracyjny. Chorzy muszą walczyć o przeżycie i zachowanie ludzkiej godności, zwłaszcza że sytuacja kryzysowa w niektórych zakażonych wyzwala zło, tlące się w nich jak Camusowska dżuma.

Na marginesie warto wspomnieć, że zbiorowa ślepota została opisana już w 1904 roku przez Herberta George'a Wellsa, który w "Krainie ślepców" przedstawił obraz społeczności od pokoleń toczoną przez tajemniczą chorobę, powodującą wrodzony brak wzroku. U Wellsa zanik jednego ze zmysłów skutkuje stworzeniem zupełnie odmiennego obrazu świata, a w związku z tym brakiem porozumienia z tymi, którzy widzą.

165-WW-269B-11-trolley-l.jpg
Historia chorób zakaźnych. Najtragiczniejsza była dżuma, czyli "czarna śmierć"

Dżuma jako dżuma

W 1722 roku ukazał się "Dziennik roku zarazy" ("A Journal of the Plague Year") Daniela Defoe, sławnego już wówczas dzięki powieści o Robinsonie Crusoe. Książka opowiada o autentycznej epidemii dżumy, która nawiedziła Londyn w latach 1665-1666 i zabiła 70 tysięcy osób. Na Defoe, który przeżył tę zarazę jako pięciolatek, odcisnęła ona niezatarte piętno. I nie tylko na nim. O londyńskiej epidemii pisał także Samuel Pepys w swoich słynnych szyfrowanych dziennikach z lat 1660-1669.

Styl narracji Daniela Defoe, oparty na beznamiętnym opisie powszechnej katastrofy, wpłynął na Gustawa Herlinga-Grudzińskiego przy pisaniu "Innego świata". "Dziennikiem" inspirowane miały być także "Dżuma" Camusa oraz "Wojna światów" H. G. Wellsa, o której będzie jeszcze mowa.

Pierwsza wielka epidemia europejska, czyli XIV-wieczna dżuma, jest tłem jednego z największych osiągnięć literatury - "Dekameronu" Giovanniego Boccaccia. "W roku od narodzenia Pana naszego, Jezusa Chrystusa, tysiąc trzysta czterdziestym ósmym, w sławnym mieście Florencji, klejnot miast włoskich stanowiącym, wybuchła zaraza morowa, sprowadzona wpływem ciał niebieskich albo też słusznie przez Boga zesłana dla ukarania grzechów naszych" – czytamy w prologu dzieła, stworzonego prawdopodobnie w latach 1350–1353, a drukiem wydanego w 1470 roku.

"Dekameron" składa się opowieści, które przez dziesięć dni snuje dziesięcioro mieszkańców Florencji, którzy opuścili mury miasta w obawie przed zarazą. Tą kryzysową okolicznością spięty jest zbiór stu osobnych nowel. Ich głównym tematem jest miłość, lecz epidemia nie daje o sobie zapomnieć i jest wciąż obecna w tle opowiadanych historii.

Ospa wrocław 1963.jpg
"Od powietrza, głodu, ognia i wojny...". Epidemie w Polsce na przestrzeni wieków

Romantyczna broń biologiczna

Nawiązania do dawnych zaraz pojawiają się także w polskiej literaturze, raz w charakterze metafory, innym razem jako przypomnienie o kruchości życia. Adam Mickiewicz w "Konradzie Wallenrodzie" (1828) kazał tytułowemu bohaterowi zaśpiewać balladę pod tytułem "Alpuhara". Pieśń opowiada o końcowym akcie oblężenia Grenady. W bronionym przez Arabów mieście szaleje dżuma. Gdy Hiszpanie zdobywają miasto, muzułmański król Almanzor oddaje się w ich ręce. Jeniec, pod pozorem bratania się z wrogiem, obcałowuje całe hiszpańskie dowództwo. Zaraz po tym zaczyna umierać, co jednak wywołuje jego dziką radość. Okazuje się, że król Arabów jest zadżumiony i postanowił użyć jej jako broni przeciw Hiszpanom. "Ja wam zarazę przyniosłem!" - triumfuje, konając.

Warto zauważyć, że pierwsza wielka epidemia dżumy w Europie także zaczęła się od użycia broni biologicznej. Oblegający krymską Kaffę Mongołowie przywlekli ze sobą zarazki, które dziesiątkowały Azję od lat 30. XIV wieku. Za pomocą katapult przerzucono zwłoki zmarłych na dżumę za mury obronne. Uciekający z Kaffy kupcy genueńscy w październiku 1347 roku przybili do portu w Sycylii. Stamtąd dżuma rozprzestrzeniła się na resztę Europy.

O dżumie pisał także Juliusz Słowacki. W "Ojcu zadżumionych" (1838) opowiedział inspirowaną faktami historię kwarantanny na granicy egipsko-palestyńskiej. Tytułowy bohater, zamknięty razem z innymi chorymi, będąc świadkiem śmierci swoich bliskich, przyjmuje postawę bliską biblijnemu Hiobowi. Jego kryzys egzystencjalny skontrastowany jest z ogromem pustyni i naturą, której obca jest litość.

Polska między dżumą a grypą

Zarazy w polskiej literaturze obecne są od średniowiecza. W epoce, w której nie rozumiano mechanizmów epidemii, nagłość infekcji i zgonu w jej wyniku przerażały każdego. Lęk przed taką śmiercią to jeden z dominujących motywów "Rozmowy Mistrza Polikarpa ze Śmiercią", dialogu stworzonego przez anonimowego autora najprawdopodobniej na początku XV wieku. Utwór wpisuje się w nurt danse macabre (franc. "taniec śmierci"), przedstawiający śmierć jako najbardziej demokratyczny żywioł, dotykający przedstawicieli wszystkich stanów społecznych.

Pięćset lat później Jalu Kurek napisał powieść "Grypa szaleje w Naprawie" (1934). W XX wieku w Europie dżuma nie stanowiła już takiego problemu jak gruźlica i tytułowa grypa. Żywe było wspomnienie pandemii hiszpanki, odmiany grypy, która w latach 1918-1919 pochłonęła 50 milionów ofiar. W książce Kurka wirus zaczyna się rozprzestrzeniać na miasteczku Naprawa, w którym ludzie na co dzień borykają się z trudnymi warunkami życia. Zaraza dziesiątkuje ludność, która z powodu biedy nie może pozwolić sobie na leczenie. Oskarżenie systemu społecznego, który pozwala na taką niesprawiedliwość, nie przysporzył sympatii autorowi. Książkę krytykowano m.in. za zepsucie mitu sielskiej i wesołej wsi.

1200x660_serwisy-historia_01a.jpg
Koronawirus w Polsce. Zostań w domu z Polskim Radiem

Tu miłość, tam cholera

Choroba, która do dziś zbiera swoje żniwo w biedniejszych rejonach świata, do czasu wynalezienia antybiotyków groziła epidemią właściwie wszędzie. Cholera jest tłem słynnych powieści dwóch noblistów. To "Śmierć w Wenecji" Thomasa Manna (1912) oraz "Miłość w czasach zarazy" Gabriela Garcíi Márqueza (1985; słowo "cholera" znajduje się w oryginalnym tytule "El amor en los tiempos del cólera").

W dziele kolumbijskiego pisarza cholera pojawia się w tle zasadniczej fabuły, której motorem jest miłość w rozmaitych odmianach - jako młodzieńcza emocja, jako małżeński sakrament i wreszcie jako dojrzałe uczucie. Istotniejsze miejsce zajmuje zaraza w utworze Manna, w którym epidemia cholery dziesiątkuje tytułową Wenecję. Jednak także w tej powieści skupiamy się raczej na erotycznej fascynacji głównego bohatera, niż na zagrożeniu epidemicznym.

Apokalipsa i ostre zęby

Strachowi przed zarazą w naturalny sposób od lat sekundują powieści grozy. Osiem lat po gotyckim "Frankensteinie" Mary Shelley wydała w 1826 roku powieść science fiction "The Last Man" ("Ostatni człowiek"), utwór o zarazie pustoszącej świat w drugiej połowie XXI wieku. Postapokaliptyczne dzieło nie spotkało się z przychylnością ani krytyki, ani publiczności. Miażdżące recenzje i odraza czytelników sprawiły, że powieść wznowiono dopiero w latach 60. XX wieku. A przecież to w XIX wieku wielkie epidemie były niemal codziennością. W momencie drugiego wydania należały do historii ludzkości.

Nie znaczy to, że groźby wybuchu śmiertelnej zarazy już nie ma. Rozwój nauki doprowadził do znaczącego ograniczenia ryzyka, ale go nie zlikwidował. Co więcej, od lat dostarcza pożywki twórcom popkultury, którzy, podobnie jak Mary Shelley 200 lat wcześniej, przestrzegają przed naukowym triumfalizmem. Wyobraźnię wielu pisarzy pobudzają na przykład laboratoria, w których przechowuje się wysoce niebezpieczne mikroby, a czasem wręcz hoduje się zarazki jako broń biologiczną. Historię zagłady, która zaczyna się od eksperymentu wojskowych naukowców, opowiada "Bastion", jedna z najważniejszych książek Stephena Kinga (wydana w dwóch wersjach w 1978 i w 1990 roku).

King zastanawia się nad funkcjonowaniem świata, w którym choroba zmiotła z powierzchni świata prawie całą ludzkość. Refleksje nad wpływem zarazy na porządek społeczny snuje także Margaret Atwood w antyutopijnej "Opowieści podręcznej" (1985). Ukazana przez nią epidemia bezpłodności nie zagraża bezpośrednio życiu ludzi, okazuje się jednak dopiero początkiem koszmaru, który jest jedną z wersji "piekła kobiet".

Bywa i tak, że zaraza występuje pod pseudonimem. Tak dzieje się w przypadku popularnej literatury wampirycznej. Wampiry są wprawdzie nieśmiertelne, z pewnością jednak nie wyglądają zdrowo. Co więcej, ich działanie wywiera na śmiertelników podobny efekt, jak atak mikrobów. Człowiek, z którego wampir wysysa krew, opada z sił, chudnie, blednie, słowem - choruje. Tak przedstawia to m.in. w "Drakuli" Brama Stokera (1897). I nie jest to przypadek - w zabobonnych epokach chętnie wiązano mit wampiryczny na przykład z rozprzestrzenianiem się gruźlicy.

W XX wieku wampir został zaktualizowany i zaczął występować pod postacią żywego trupa. Zmienił się także jego zasięg. Żywe trupy to zaraza epoki rozumu - rozprzestrzenia się błyskawicznie i niepowstrzymanie, nie działa na nią ani krzyż, ani czosnek, a o jej sukcesie decyduje m.in. gęstość zaludnienia (tak jak tłok w XIX-wiecznych miastach przyczynił się do epidemii gruźlicy). W serii komiksów zatytułowanych po prostu "Żywe trupy" (2003-2019) Roberta Kirkmana, Tony'ego Moore'a i Charliego Adlarda nieumarli nie tylko przekazują zarazki poprzez ugryzienie, lecz i sami zachowują się jak bezmyślne mikroby, poruszając się wyłącznie wtedy, gdy w pobliżu znajdzie się zdrowa osoba.

Bardzo mali alianci

Nie zawsze literatura przestawia mikroby jako śmiertelnych wrogów człowieka. W "Wojnie światów" H. G. Wellsa (1898) zarazki (wprawdzie nieświadomie) stają się sprzymierzeńcami ludzkości w walce z atakującymi ziemię kosmitami. Agresorzy z kosmosu, niepokonani z powodu zaawansowanej technologii militarnej, muszą skapitulować przed bakteriami, z którymi ludzie żyją na co dzień bez szkody dla zdrowia. Zetknięcie się z nieznanym patogenem doprowadza wszystkich kosmitów do śmierci. Wells skorzystał tu z wiedzy bakteriologicznej, która wówczas stawała się coraz powszechniejsza.

***

Dzieł o epidemiach lub z epidemią w tle jest znacznie więcej. A jeszcze więcej książek nie mówi o nich wcale. W czasie zarazy warto sięgnąć nie tylko po utwory z naszej listy. Godziny spędzone na lekturze mogą nas zarazić wyłącznie miłością do literatury. O ile już na nią nie chorujemy.

Michał Czyżewski

Czytaj także

Science-fiction - urokliwa zabawa w przepowiadanie przyszłości

Ostatnia aktualizacja: 17.09.2014 14:00
Internet, bomba atomowa, elektryczne samochody czy eksperymenty genetyczne – to wątki, które pojawiły się w wyobraźni autorów na długo przed tym, zanim stały się rzeczywistością. - Wizje przyszłości nigdy nie są literalne - przekonywał krytyk literacki, Piotr Kofta. - To raczej próby futurystycznego metaforyzowania teraźniejszości. Kiedyś były to fantazje katastroficzne, dziś mamy do czynienia z wizjami posthumanistycznymi.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Świat w 2100 roku. Czy jest nadzieja dla ludzkości?

Ostatnia aktualizacja: 04.01.2015 23:00
– Stanisław Lem mawiał, że każda cywilizacja ma przed sobą dwie drogi: albo samą siebie zadręczyć, albo zapieścić – mówił astronom prof. Michał Różyczka.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Czarna śmierć. Czy to dżuma spustoszyła Europę?

Ostatnia aktualizacja: 06.11.2017 15:07
- Czym była epidemia z XIV wieku i epidemie późniejsze, skoro w Europie szczurów albo w ogóle nie było, albo ich populacja była zbyt niska, by mogły na taką skalę roznieść dżumę? Co to była za choroba?
rozwiń zwiń
Czytaj także

Anna Wasilewska: Camus nie był moralizatorem

Ostatnia aktualizacja: 11.01.2020 13:00
- Jego "Obcy" jest nieustającym bestsellerem. Ta powieść stawia pytania, ale nie daje łatwych odpowiedzi. I to jest siła u Camusa – podkreślała w Dwójce tłumaczka. 4 stycznia minęła 60. rocznica tragicznej śmierci słynnego francuskiego pisarza.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Pan Tadeusz" i metafizyka. Co chciał nam powiedzieć Mickiewicz?

Ostatnia aktualizacja: 18.01.2020 10:17
Wraz z prof. Janem Tomkowskim, autorem niedawno wydanej książki "Pan Tadeusz - poemat metafizyczny", próbowaliśmy spojrzeć w audycji na znany wszystkim Polakom epos Adama Mickiewicza z nieco innej, dość zaskakującej perspektywy.
rozwiń zwiń